Pisalem w przywitaniu pod koniec lutego w tym temacie - viewtopic.php?f=12&t=20371.
Przeszedłem kurację xifaxanem + debretin + meteospasmyl + sanprobi IBS i wiecie co? Kiszka

Moja psychika się posypała. Dosłownie, bo mialem już zażywać amitryptyline, ale ostatecznie się nie podjąłem i chyba szkoda, bo dziś bym wzial, a recepta przepadła... Będąc u drugiego psychiatry dostałem pramolan, bo stwierdził lekarz, że skoro to psychosomatyka to pramolan by pomógł. Niestety nie znalazłem nigdzie w necie informacji czy pramolan pomaga w bólach jelit, potężnych rozciągających całe jelita gazów i wzdęć. Miałem, nadzieje, że moje zdrowie powroci i jakby przez jakiś czas było trochę lepiej, bolało mnie lekko pod żebrami i tyle. Myślałem, że jest progres! Myślałem, że wpłynąłem pozytywnie na psychikę i, że to nerwowe...Niestety trwało to kilka dni gdzieś w kwietniu na samym początku.
Pewnego poranka obudziłem się z ukłuciem poniżej pępka, dosyć nisko, blisko okolic męskich. Ból pojawiał się co kilka dni i coraz bardziej przechodził w prawo. Miałem sen, że mam bliznę po operacji w okolicach wyrostka....masakra dosłownie co mózg robi z człowiekiem...
Bol przeszedł mi trochę do góry do pępka a następnie w prawo. Obecnie niestety ból ten umiejscowił się w okolicach zastawki? Mam wrażenie, że tam powstała bańka gazowa, uciska mnie to czasem cały dzień i niestety kłuje przy chodzeniu. Niestety w dotyku to miejsce też to boli. Dwaj gastrolodzy mnie tam palpacyjnie wybadali i robiąc miny i mówiąc, wręcz krzycząc, że mnie to miejsce boli stwierdzają, że to IBS! Panu się tam klinuje wszystko, musi się Pan przyzwyczaić. Otóż NIE zgadzam się na to by to było normalne IBS...Szukałem po internecie czy ktoś z IBS ma taką dolegliwość i znalazłem właściwie tylko osoby, które są chore na L-C, mają Yersinię lub są to dolegliwości kobiece. Nie znalazłem osoby, która by z tym żyła...chyba, że źle szukam...ból jest momentami nie do zniesienia...leżenie na lewym boku powoduje dyskomfort w postaci ucisku i wrażenia napompowane uciskającej guli. Na prawym jest lekka poprawa, ale znów spiąć na tym boku, rano boli mnie bardziej lewa strona koło biodra.
Moje dolegliwości nadal to:
- lewe podżebrze - uciski, czasem przelewanie, ciezar, do tego stopnia, że czasem drętwieje mi lewa strona ciała od żeber w dół.
- lewy obszar biodrowy - poranki są ciężkie, pobudka 5 rano i po dwóch minutach kłucia z wielkim bólem, aż do puszczenia pierwszych gazów i następnie bieg do toalety i stolec - od pół roku normalna zbita konsystencja, bez krwi, bez śluzu. Raz biegunka w tym czasie, kilka razy trochę luzneijszy stolec.
- prawe podżebrze - czasem uciski i ukłucia. Tyle.
- prawy dół biodrowy - psychicznie z tym bólem czasem nie daje rady. Miałem już lęki i całkowite bezsensowne myślenie w kółko o dolegliwościach i ciągła analiza....
- bóle bioder - uczucie jakby mi coś w biodrach zblokowało, pieczenie z takim dziwnym zimno ciepłym mrowieniem...
- bóle ledzwiowo krzyżowe - uczucie jak wyzej.
- nudności i zgaga - nudności rzadziej niż wcześniej, ale zgaga jak nie zjem czegoś przez 3-4 godziny to pieczenie gwarantowane zazwyczaj.
Od marca zrobiłem badania:
- 21.03 pełna morfologia - wszystkie parametry...idealnie po środku. Mocz w normie, wapń w normie, alt 46 lekko podniesione. Ast, lipaza, amylaza - w normie. TSH - 1.220 w normie.
- 24.04 lipidogram - w normie. Alt i ast spadły i są w normie. Leczone ziołami od bonifratrów. Bilirubina powyżej normy ale spadła znaczaco bo do 22.60 gdzie w styczniu powyżej 33.80. Magnez, żelazo, albumina, ferrytyna i crp w normie. Witamina B12 w normie. Immunoglobulina lgA 304 - norma 70-400.
Co ciekawe wyszło mi w tej próbce - ikteria +.
P/c przeciw transglutaminazie lgA 7,5 czyli w normie.
15.05 USG - ponowne gazy jelitowe w okolicach trzustki i przestrzeni zaotrzewnowej. USG trwało ponownie 40 minut. Radiolog na moją prośbę sprawdził całe jelito grube, grubość i czy nie ma powiększonych miejsc i węzłów chłonnych ogólnie jakiś patologii. Sprawdzil i stwierdził, że jest wszystko w jak najlepszym porządku, trochę okrężnica obkurczona, ale powiedzial że w normie.
15-05
Badanie kału w kierunku pasożytów - nie znaleziono.
Krew w kale - ujemny.
Kał badanie ogólne i resztki pokarmowe - pH 8,5 a norma między 7 a 7,5 + włókna mięsne pojedyncze. Reszta wartości w normie.
Kał na lambie - ujemny.
No i kalprotektyna spadła...do 16.10 z 29,40. Lekarze tylko mówią "NO...I WIDZI PAN.... JEST PAN ZDROWY"
Byłem u chirurga z tym prawym obszarem biodrowym i zapewnił w 100%, że to nie wyrostek, ale nie wykluczył przepukliny, więc miałem 25 mają USG tkanki podskórnej obu okolic biodrowych. Radioloszka szukala z 20 minut przepukliny i powiększonych węzłów chłonnych i nic nie znalazła złego. Wszystko odealnie, jelita mieszczą się tam gdzie mają się mieścić. Węzeł ok 6 mm z prawej i zero stanu zapalnego.... Po tym badaniu mimo bólu z prawej strony przez trzy dni miałem względnie spokój..psychika zadziałała in plus. Potem niestety pogorszenie w postaci kłucia przy chodzeniu były coraz silniejsze.
Mialem jeszcze jedno USG u lekarza rodzinnego który stwierdził że okrężnica jest dość mocno obkurczona.
Urolog wykluczył by bóle z prawych okolic biodra były z jego "działki".
Zrobiłem test wodorowy na Sibo z laktuloza 10g i wyszedł mi przerost bakterii w jelicie cienkim. Niewielki ale jest. Idę do gastrologa w poniedziałek na decyzję o dalszym leczeniu. Nie sądzę jednak by dał mi coś innego niż XIFAXAN po raz drugi w tym roku, bo kolonoskopii na pewno nie - jak każdy zresztą poprzedni lekarz. Każdy z nich wyklucza żebym miał stan zapalny w jelitach. Nawet prywatnie lekarze nie chcą mnie wysłać na kolonoskopię bo nie widzą potrzeby....
No i jestem gdzie jestem...chcialem się z wami tym podzielić. Już nie daje rady. Nie wiem komu wierzyć i jak się leczyć i czy dać się w ogóle leczyć, bo może po prostu nic nie robić...i się bawić z bólem dalej....
Mam bardzo mało siły od rana do wieczora, może o też z nie wyspania. Śpię po 6 godzin max. Budze się notorycznie o 5 rano lub nawet 4. Nie pamiętam kiedy obudziłem się po 6. Nie umiem potem zasnąć, w weekendy także. Niezależnie od tego czy są to dni powszednie czy weekend czuję się różnie, raz lepiej raz gorzej.