Zgodnie z zapowiedziami, odzywam sie, jak to bylo na komisji ds orzekania o niepelnosprawnosci w MOPSie.
Generalnie, to mi rece opadly.
Najpierw trafilam po dlugim oczekiwaniu (bo po co wskazywac jakies jednostkowe godziny przyjecia, skoro mozna zaprosic wszystkich czekajacych na komisje jednego dnia o tej samej godzinie - przeciez ludziom sie nudzi, to moga sobie poczekac) trafilam do pokoiku na wywiad srodowiskowy - gdzie mnie przemily pan pytal, czy mam prad w mieszkaniu i lazienke, czy mam wystarczajace wg mnie warunki mieszkaniowe itp. A takze czym sie interesuje.
Bez komentarza.
Potem trafilam do pokoju lekarskiego, gdzie pan dr specjalista od medycyny rodzinnej przejrzal pierwsza strone mojego pierwszego wypisu szpitalnego, po czym odlozyl papiery, mowiac, ze on bedzie musial to sobie wszystko przeczytac kiedys, bo teraz juz nie ma czasu. Zapytal mnie czy biore jakies leki i ile (bo nie wiedzial czy przy mojej chorobie bierze sie jakies leki) i jeszcze zapytal jaki mam zawod, wiec udalo mi sie powiedziec, ze studiuje juz za trzecim podejsciem, bo mi choroba utrudnia nauke i ze zachorowalam w trakcie studiow. Najwazniejsza informacja , jaka pan dr uznal za stosowne zanotowac to: ile mam wzrostu i ile waze. I jeszcze szukal, jak sie nazywa ta choroba po polsku, nie po lacinie.
Zgadnijcie, jaki bedzie wynik tej 3 minutowej zabawy w komisje lekarska?
Odechcialo mi sie wszystkiego.
W dodatku zrobilam dzisiaj badania krwi i wyszlo mi, ze w ciagu 3 tygodni (!!) zrobila mi sie anemia jak stad do ksiezyca i ze najchetniej to by mnie zobaczyli w szpitalu na szpikowanie zelaza dozylnego, bo jeszcze zemdleje pewnego pieknego dnia na ulicy. O, takiego wa3a

!
Nie z takiej anemii sie wychodzilo...

najgorsze jest tylko to, ze nie mam w ogole krwawien z jelita (co wreszcie jest blogoslawienstwem!), wiec pewnie mi sie przyswajalnosc i wchlanialnosc pogorszyla....bo skad by sie miala zrobic taka anemia jak nie z jedzenia?
Pozdrawiam wszystkich i zycze szczescia, jesli sie ktos wybiera na komisje. A przede wszystkim kompetentego w niej lekarza.
nea
...liczby s? drzwiami do tajemnicy wiekszej od nas...