

Na szczęście firma dorzuciła mi na czesne, ale książki muszę sam kupić, a to wiadomo nie tani sport

Ogólnie źle oceniam tą instytucję. Żeby skorzystać z programów musiałbym rzucić pracę i siedzieć na gołej rencie albo fałszować dochody. Karany jestem za to, że jako osoba niepełnosprawna, mająca poza Crohnem i stomią problemy ze stawami, jestem na tyle operatywny, że mam pracę i ktoś mi dorzucił kilka złotych podwyżki, która mnie.. pogrzebała w PFRONie. Dla banku natomiast jestem żadnym klientem i kredytu nie dostanę



Macie pomysły co robić

W pracy patrzą na mnie pełnosprawni z zawiścią, że np. kupiłem laptopa z pieniędzy PFRON (akurat na ten załapałem się, lecz przez MOPR), ale nie patrzą, że mam skopane zdrowie. Wolałbym zdrowie niż te kilka złotych rzucone symbolicznie raz na jakiś czas. W kilka miesięcy zarobiłbym za granicą na pięć lat studiów, a tak muszę żebrać po różnych instytucjach o wsparcie i czuję się z tym fatalnie.