Cinimini pisze:Horadoopka pisze:ja sie nie moge doczekac wprowadzania pokarmów
To ja odwrotnie, odwlekam ten czas jak mogę... No, ale dziś musiałam się już wspomóc mm, bo Juleczek przestał nocki przesypiać. Karmiłam Go i płakałam...że to już, że czas tak szybko mija... Emocje, hormony robią ze mną co chcą. Strasznie ostatnio jestem zdołowana...może te święta tak mnie rozbiły...
k:
nadrabiam wątek i mam tak jak Ty Cinimini..
Hania przestała przesypiac nocki - wczesniej raz sie na noc budziła, nieraz w ogole, a od jakiegos czasu 2,3, a nawet 4 i dzis pierwszy raz dalismy jej mmz kleikiem ryzowym, zobaczymy, czy to cos pomoze.. oby, bo zmęczona jestem bardzo..
a ja tez ostatnio na maxa zdołowana.... dobrze ze ostatnio była u mnie mama prawie 2 tyg to troszkę sie podreperowałam emocjonalnie, ale takiego dołka dawno nie miałam....
[ Dodano: 11-02-2014 ]
Cinimini pisze:U nas dziś pół roczku

(5600g.)
Julek robi wielkie postępy, dziś zrobił rolowanie czyli plecy-brzych-plecy-brzuch. W związku z czym zeszliśmy już z Nim na podłogę, bo kanapa już nie jest bezpieczną miejscówką. Oprócz tego śmieje się w głos, ale tylko do taty, ja muszę się nagimnastykować, aby choć raz zachichotał, a Piotrek wystarczy, że do niego podejdzie, a młody rechocze się jak szalony.
Od tygodnia jesteśmy też już na słoiczkach. Marchewka super, groszek przez pierwsze dwa dni kiepsko, a trzeciego tez super, a dziś kalafior - pyszota (choć zapach fatalny).
Teraz jestem na etapie wprowadzania rytmu dnia. Póki co udało mi się wdrożyć w nasze życie popołudniowe drzemki i to jest suuuper. Kładę Małego o 12 i mam 2h dla siebie (czyt. sprzątanie, prasowanie etc.)
u nas poł roku za 2 tygodnie
Hania sie nauczyła przekrecac z brzuszka na plecki, ale odwrotnie jeszcze nie.
Głosno się smieje tez zazwyczaj tylko do/z męża
ja jeszcze warzywek nie wprowadzałam, ale mam zamiar w ten weekend cos młodej zapodac (ale nie ze słoiczków
http://dziecisawazne.pl/odwiedzamy-fabryke-gerbera/ po przeczytaniu tego troszke sie zniecheciłam, choc nie zarzekam sie ,ze wogole nie bede podawac)
i ja tez staram sie rytm dnia wprowadzac, zaczynamy od konca- czyli od niedawna kąpiel i ostatnie karmienie o tej samej porze i jedna drzemka tez raczej w podobnej godzinie sie normuje, tylko, ze mam problem, bo Hani bardzo cięzko samej zasnąc. spacer albo cyc- to na nią działa... martwie sie tym troche i nie mam siły by z tym walczyc... a chyba powinnam (?)
[ Dodano: 11-02-2014 ]
Cinimini pisze:Antonietta, to idzie doodbytniczo więc mi w ciąży pozwolono, nie wiem jak z karmieniem, ale jest nadzieja
NIENAWIDZĘ TEGO CHOLERNEGO CROHNA .....

Właśnie musiałam się poddać i wziąć antybiotyk, bo już flaki robią ze mną co chcę. Jestem jak kobieta z Oświęcimia, skóra i kości, nawet nie wiem ile ważę, ale w Święta było 46-po obżarstwie. Jest mi słabo, kręci się w głowie, męczą gorączki i tracę radość karmienia... Dziś zobaczyła mnie lek. rodzinny i nakazała skończyć z karmieniem. Mam zająć się sobą, jak powiedziała, organizm już wyczerpał zapasy ciążowe i teraz wysysa mnie, a tak nie może być.
Tak bardzo chcę karmić, tak bardzo boli jak słyszę zza ściany że Juleczek płacze... Do tego nie chce wziąć do buźki butli... Czy to mleko, czy woda, nie chce pić i już...
Nawet teraz, nawet w tym ta menda musiała wziąć górę... NIENAWIDZĘ CIĘ

trzymaj się kochana! długo , dzielnie wytrzymałas z karmieniem piersią, ja się cieszę z kazdego tygodnia do przodu... a mi powoli coś jelitka zaczynają szwankowac, kilka razy była odrobina krwi przy wizycie w wc, ale nie wiem, czy to od pękniecia czy od CU.. :-/ więc tez sie moze okazac, ze niedługo koniec cycka......