Z jednej strony racja ale z drugiej to nam może być przykro(zależy to w jakim stopniu ta osoba jest z nami zaprzyjaźniona)fiestak pisze:(bo osobie, której zwrócimy uwagę, może zrobić się przykro)
znajomi a nasza choroba
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
- Shima
- Doświadczony ❃
- Posty: 1262
- Rejestracja: 29 lis 2004, 20:10
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Zdunska Wola
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
Zawsze służę rozmową [you] 
Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173

Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173
- kineczkaa
- Początkujący ✽✽
- Posty: 465
- Rejestracja: 07 cze 2006, 10:16
- Choroba: CD
- województwo: zachodniopomorskie
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
Teraz w gimnazjum miałam problem z klasą bo miałam indywidualne nauczanie ale miałam z nimi kontakt bo przychodziłam do szkoły na niektóre lekcje, jakieś święta itp ale oni mnie traktowali jak jakieś małe dziecko, w ogóle nie na poważnie bo zawsze "ojej co u ciebie" takim tonem jak do malutkiego dziecka
Albo jak robiliśmy projekty grupowe i musieliśmy iść na miasto to nie docierało do nich że nie jestem w stanie iść tak szybko bo się szybko męcze... mówiłam parenaście razy a i tak szłam zawsze z 5 metrów za nimi
Potem problem z nauczycielami. W podstawówce panicznie się bałam baby od przyrody bo na mnie wrzeszczała że nie pisałam żadnych sprawdzianów że nie przepuści mnie do następnej klasy itp zawsze wychodziłam z płaczem
było też że nie chcieli mi wpisywać do dziennika ocen które dostałam w szpitalu a przeciez tam mialam taki sam materiał... 
Rodzina... od strony mamy jest ok wszyscy wiedzą że niektórych rzeczy nie mogę i zawsze jak szykuje sie jakies wieksze spotkanie rodzinne to dzwonią co chce do jedzenia
ale od strony taty to juz nie jest tak pięknie
dziadek jeśli nie chce zjeść tłuściutkiego mięska albo jajeczniczki ze skwarkami to się obraża
a ciotka to twierdzi że sobie choroby wymyslamy (ja i mój tata po operacji kręgosłupa)
Dlatego bardzo się ciesze że znalazłam to forum i znajomych z ktorymi o wszystkim moge pogadać

Albo jak robiliśmy projekty grupowe i musieliśmy iść na miasto to nie docierało do nich że nie jestem w stanie iść tak szybko bo się szybko męcze... mówiłam parenaście razy a i tak szłam zawsze z 5 metrów za nimi

Potem problem z nauczycielami. W podstawówce panicznie się bałam baby od przyrody bo na mnie wrzeszczała że nie pisałam żadnych sprawdzianów że nie przepuści mnie do następnej klasy itp zawsze wychodziłam z płaczem


Rodzina... od strony mamy jest ok wszyscy wiedzą że niektórych rzeczy nie mogę i zawsze jak szykuje sie jakies wieksze spotkanie rodzinne to dzwonią co chce do jedzenia

ale od strony taty to juz nie jest tak pięknie



Dlatego bardzo się ciesze że znalazłam to forum i znajomych z ktorymi o wszystkim moge pogadać

-
- Debiutant ✽
- Posty: 2
- Rejestracja: 24 lip 2007, 17:12
- Choroba: osoba zainteresowana
- Lokalizacja: Szczecin
Re: znajomi a nasza choroba
Czesc.Nie jest mi latwo poruszac sie po forum.jednak postanowilam napisac.
Ja nie choruje,jednak moja kolezanka.Trwa to juz bardzo dlugo.Obecnie przebywa w szpitalu,jest gorzej zywienie pozajelitowe.Lekarz mowi o operacji,jednak lek jest duzy,moze jednak mogloby byc jej lepiej...?Decyzja nalezy do niej, ja jestem jej wsparciem
Ja nie choruje,jednak moja kolezanka.Trwa to juz bardzo dlugo.Obecnie przebywa w szpitalu,jest gorzej zywienie pozajelitowe.Lekarz mowi o operacji,jednak lek jest duzy,moze jednak mogloby byc jej lepiej...?Decyzja nalezy do niej, ja jestem jej wsparciem
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 79
- Rejestracja: 16 maja 2007, 16:26
- Choroba: nie ustalono
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
To zazdroszczę Twojej koleżance takiego wsparcia z Twojej strony.
Ja jestem zdołowana postawą mojej teraz juz chyba byłej przyjaciółki.
Sytuacja była taka miałyśmy razem wynająć kawalerkę w Opolu bo obie wybieramy się tam na studia ale dzisiaj zadzwoniła do mnie i powiedziała ze nie moze ze mną zamieszkać bo juz sobie sama pokój znalazła dla siebie i ja sie pytam dlaczego co sie stało, a ona do mnie ze to przez moje jelito ze uznały z jej mamą ze tak bedzie dla nas lepiej bo ja potrzebuje wc na zawołanie i wogole a ona nie moze sie mna przejomwac jesli bedzie musiala sie uczyc to nie moze równoczesnie sie mna przejmowac jesli chodzi o moje samopoczucie diete itd bo ona ma swoje życie a moje to tylko i wyłącznie moja sprawa.
Zrozumiałabym to jesli rzeczywiscie sytuacja wygladałaby az tak źle ale ja starałam się tak robic zeby moja choroba nie miała decydujacego wpływu na zycie moje i moich znajomych. Fakt czasami sie zdazył gorszy dzien czy jakaś dłużej trwajaca biegunka ale starałam sie wtedy nie wpadac w panike i nie dezorganizowac sobie dnia nie zawsze jednak to było mozliwe. No ale czy to moja wina? Przeciez nie prosiłam o "zbuntowane jelito"

Ja jestem zdołowana postawą mojej teraz juz chyba byłej przyjaciółki.
Sytuacja była taka miałyśmy razem wynająć kawalerkę w Opolu bo obie wybieramy się tam na studia ale dzisiaj zadzwoniła do mnie i powiedziała ze nie moze ze mną zamieszkać bo juz sobie sama pokój znalazła dla siebie i ja sie pytam dlaczego co sie stało, a ona do mnie ze to przez moje jelito ze uznały z jej mamą ze tak bedzie dla nas lepiej bo ja potrzebuje wc na zawołanie i wogole a ona nie moze sie mna przejomwac jesli bedzie musiala sie uczyc to nie moze równoczesnie sie mna przejmowac jesli chodzi o moje samopoczucie diete itd bo ona ma swoje życie a moje to tylko i wyłącznie moja sprawa.
Zrozumiałabym to jesli rzeczywiscie sytuacja wygladałaby az tak źle ale ja starałam się tak robic zeby moja choroba nie miała decydujacego wpływu na zycie moje i moich znajomych. Fakt czasami sie zdazył gorszy dzien czy jakaś dłużej trwajaca biegunka ale starałam sie wtedy nie wpadac w panike i nie dezorganizowac sobie dnia nie zawsze jednak to było mozliwe. No ale czy to moja wina? Przeciez nie prosiłam o "zbuntowane jelito"

Re: znajomi a nasza choroba
Nie nie jest to niczyja winatysia pisze:
No ale czy to moja wina? Przeciez nie prosiłam o "zbuntowane jelito"






-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 79
- Rejestracja: 16 maja 2007, 16:26
- Choroba: nie ustalono
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
Dobrze by było gdyby jakieś się znalazło 
ale zawiodłam sie strasznie dawno nikt mnie tak nie rozczarował i to chyba boli najbardziej....

ale zawiodłam sie strasznie dawno nikt mnie tak nie rozczarował i to chyba boli najbardziej....
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 164
- Rejestracja: 31 sty 2007, 07:59
- Choroba: CU
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: legnica
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
jak widac nie kazdemu mozna mowic o chorobie bo swiat jest mały..ktos moze tez byc hamski i doniesc gdzies w zakladzie pracy a wiadomo w pracy nie ccha chorych bo biora L4 itd...
Milkusia11
- Shima
- Doświadczony ❃
- Posty: 1262
- Rejestracja: 29 lis 2004, 20:10
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Zdunska Wola
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
tysiu z tego widać jasno że nie była warta ta pani twojej przyjaźni....boli wiem...ale przejdzie....pociesz sie tym że juz nigdy wiecej Cie nie skrzywdzi.tysia pisze:a ona do mnie ze to przez moje jelito ze uznały z jej mamą ze tak bedzie dla nas lepiej bo ja potrzebuje wc na zawołanie i wogole a ona nie moze sie mna przejomwac jesli bedzie musiala sie uczyc to nie moze równoczesnie sie mna przejmowac jesli chodzi o moje samopoczucie diete itd bo ona ma swoje życie a moje to tylko i wyłącznie moja sprawa.
Zawsze służę rozmową [you] 
Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173

Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 79
- Rejestracja: 16 maja 2007, 16:26
- Choroba: nie ustalono
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
Pocieszam się tym ze jest to forum i tacy ludzie jak Wy 
Bez Was to chybabym rady nie dała.

Bez Was to chybabym rady nie dała.
- Shima
- Doświadczony ❃
- Posty: 1262
- Rejestracja: 29 lis 2004, 20:10
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Zdunska Wola
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
Znam to uczucie(dopóki nie znalazłam forum czułam sie jak dziecko we mgle) 
Po to jesteśmy tysiu ...pisz ,mów...to pomaga

Po to jesteśmy tysiu ...pisz ,mów...to pomaga

Zawsze służę rozmową [you] 
Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173

Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173
- japko
- Początkujący ✽✽
- Posty: 56
- Rejestracja: 30 gru 2006, 21:04
- Choroba: CU
- województwo: lubuskie
- Lokalizacja: zielona góra
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
jak znalazłam to forum to na początku nie byłam przekonana co do niego, bo to było gdzieś na początku mojej choroby i musiałam sie z nią oswoiś, nie potrafiłam jeszcze tak swobodnie o tym mówić.
teraz juz jest luzik i z chęcią wymieniam sie doświadczeniami i przeżyciami z innymi
pokłony dla tego kto stworzył to forum!
teraz juz jest luzik i z chęcią wymieniam sie doświadczeniami i przeżyciami z innymi

pokłony dla tego kto stworzył to forum!

-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 316
- Rejestracja: 07 lip 2007, 20:03
- Choroba: CU
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
ci wszyscy pseudoznajomi sa tylko jednego warci ********.
Sam tego doznałem już wcześniej, ale się przyzwyczaiłem...choć powiem szczerze potrzebuje teraz kogoś ze wsparciem... Rodzina to jedno; jest nas 7 domowników, ale to nie to samo... nie można wszystkiego im wyjaśnić a tym bardziej jeszcze mocniej ich zamartwiać.... to forum bardzo mi pomaga... jestem prawie na półmetku jeśli chodzi o posty..czytam wszystko co popadnie, pomaga mi to i to mocno.... jestem nowy ale jak SHIMA powiedziała...czułem się również jak dziecko we mgle... a najgorsze jest to... że przed chorobą - zaostrzeniem myślałem że złapałem Pana BOGA za nogi... praca +premia+uznanie, poznałem ładną panią, szkoła do przodu...a tu zoonk... teraz przy nadziei trzyma mnie tylko to forum.
Sam tego doznałem już wcześniej, ale się przyzwyczaiłem...choć powiem szczerze potrzebuje teraz kogoś ze wsparciem... Rodzina to jedno; jest nas 7 domowników, ale to nie to samo... nie można wszystkiego im wyjaśnić a tym bardziej jeszcze mocniej ich zamartwiać.... to forum bardzo mi pomaga... jestem prawie na półmetku jeśli chodzi o posty..czytam wszystko co popadnie, pomaga mi to i to mocno.... jestem nowy ale jak SHIMA powiedziała...czułem się również jak dziecko we mgle... a najgorsze jest to... że przed chorobą - zaostrzeniem myślałem że złapałem Pana BOGA za nogi... praca +premia+uznanie, poznałem ładną panią, szkoła do przodu...a tu zoonk... teraz przy nadziei trzyma mnie tylko to forum.
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 104
- Rejestracja: 18 maja 2007, 10:49
- Choroba: CU
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Chełm Śl.
Re: znajomi a nasza choroba
więc tak trzymaj. Nikt nie zrozumie drugiego człowieka tak, jak ten co sam przez gruzy szedł..
P.S. służę rozmowa jak coś

P.S. służę rozmowa jak coś
- Shima
- Doświadczony ❃
- Posty: 1262
- Rejestracja: 29 lis 2004, 20:10
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Zdunska Wola
- Kontakt:
Re: znajomi a nasza choroba
Święte słowa-i właśnie dlatego tak to różnie i nie zawsze różowo bywa z tymi naszymi znajomymi i rodziną.fiestak pisze:Nikt nie zrozumie drugiego człowieka tak, jak ten co sam przez gruzy szedł..
Zawsze służę rozmową [you] 
Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173

Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173
-
- Debiutant ✽
- Posty: 2
- Rejestracja: 24 lip 2007, 17:12
- Choroba: osoba zainteresowana
- Lokalizacja: Szczecin
Re: znajomi a nasza choroba
tysia, Wiesz moja kolezanka wie ze moze zawsze na mnie liczyc.Ja wiem sporo na ten temat,mam prace o podobnych schorzeniach.My mieszkalysmy kiedys razem,mysle,ze ona to wie.Teraz mieszkamy troche dalej od siebie,ale ona odwiedza mnie.Czasem gdzies wyjdziemy,ale ja wiem,ze jak dobrze sie czuje to moze pobyc troszke dluzej.Jesli nie to nie robie problemow zeby wyjsc wczesniej.
mustafa,Wiesz ja nie jestem chora,jednak mam kolezanke ktora choruje,sporo o tym wiem.Wiesz ja mysle,ze Twoi rodzice przezywja to na swj sposob i zdaja sobie sprawe,ze jest Ci zle.Tak tak masz racje ze znajomymi bywa roznie,nie doinformowani choc powinni sami sprobowac Ciebie zrozumiec.Dasz rade.......
Wczoraj bylam u mojej kolezanki w szpitalu
nie jest dobrze.Troszke pogadalysmy jak sie czuje co jej podaja,bylam u lekarza zapytac czy moze chociaz zjesc cukierka....niestety nie,tak myslalam.Jednak szybciutko rozluznilam atmosferke i jej pseudo jedzonko nazwalam labradorek.Ona sie smiala,ze to jak piesek na smyczy
Jednak ja ciagle mysle czy ta operacja bylaby dal niej dobra........hmm
prosze uzywac opcji 'edytuj' zamiast pisac post pod postem.
mustafa,Wiesz ja nie jestem chora,jednak mam kolezanke ktora choruje,sporo o tym wiem.Wiesz ja mysle,ze Twoi rodzice przezywja to na swj sposob i zdaja sobie sprawe,ze jest Ci zle.Tak tak masz racje ze znajomymi bywa roznie,nie doinformowani choc powinni sami sprobowac Ciebie zrozumiec.Dasz rade.......

Wczoraj bylam u mojej kolezanki w szpitalu


prosze uzywac opcji 'edytuj' zamiast pisac post pod postem.
Ostatnio zmieniony 25 lip 2007, 18:29 przez hania131, łącznie zmieniany 2 razy.