No ale ja jestem wyznawczynią Hopkinsa

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
Najprosciej po odbiorcach jak ktos nie wie po czympanna-m pisze:Po czym się je poznaje?
Ambitne kino nie oznacza malego nakladu finansowego. Super projekcje typu PLUTON to drogie i ambitne kino.panna-m pisze:Niskim budżecie?
Też to nie jest zadna miara, chyba ze porownujesz do Tytanikapanna-m pisze:Niskiej frekwencji?
Jezeli masz na mysli filmy z Van Damme to takpanna-m pisze:Całkowitą pogardą dla efektów specjalnych i akcji?
Kwestia gustu, wielu psychologów lubi dobre kino i nawet porusza pewne tematy z obrazów np Bergmana, chyba jestes odosobniona w tym przekonaniu.panna-m pisze:Czy smęceniem pseudopsychologicznych bzdur?
Jak reklamą dla dzieła jest jego wartość , wartość twórcy a nie spoty to o czymś to świadczy.panna-m pisze:A może, po całkowitym braku reklamy?
nie rozumiem, jest tyle opini ilu krytykówpanna-m pisze:Albo po zachwycie krytyków?
Tu nie jestem Ci w stanie pomóc.panna-m pisze:Po mojemu, nie ma ambitnego kina, są filmy, które się ludziom podobają i te, które się nie podobają, ale każda potwora i tak dalej...
moze nie rozumiesz ambitnych filmow? chociaz fakt faktem to okreslenie tez mi nie lezy, ale dla mnie roznica zdecydowanie polega na tym, ze ogladajac film "ambitny" musze pomyslec, zastanowic sie, a po jego obejzeniu cos we mnie z niego zostaje. ogladajac akcyjniaki czy jakiekolwiek inne produkcje gł. amerykanskie moge jdnoczesnie czytac ksiazke i jesc obiad a i tak nic mojej uwadze nie umknie, malo tego zazwyczaj po tytule wiem jak sie film skonczypanna-m pisze:I dlatego, dla mnie, nie ma ambitnego kina. Tyle![]()
co do tarantino, to zdecydowanie mieszanie jego filmow z blotem wynika z niezrozumienia przekazu, który dociera do odbiorcy, ot tylepanna-m pisze:Jeszcze dodam, że tyle samo jest pewnie ludzi mówiących o filmach Tarantino jako ambitnych, co i tych, którzy mieszają je z błotem![]()
Przypominasz mi kolezanke ktora uczy sie o zmiennych i skalach interwalowych studiujac psychologiepanna-m pisze:Pokaż mi testy i standaryzacjętych testów na widza kina ambitnego. Dodaj jeszcze obiektywną skalę (najlepiej interwałową, a już super byłaby ilościowa), na której oznaczasz "ambitność" filmu. Określ mi zmienne niezależne wpływające na "ambitność" danego dzieła...
Bynajmniej mylę te pojęcia.panna-m pisze:Nom, zwłaszcza neuropsychologów. Chyba nie tych zajmujących się twardymi danymi, nie myl psychologii z filozofią
\Zenobius pisze:Nie ma jednoznacznej definicji amibitnego kina. To ze ja stwierdze, ze jakis film jest ambitny, nie znaczy, ze dla innych osob bedzie.
czy może :panna-m pisze:I dlatego, dla mnie, nie ma ambitnego kina. Tyle
To jest film ambitny i nie mozna go zdefiniowac czy nie ma filmu ambitnego ?panna-m pisze:Czy jak na filmie Pulp Fiction nic nie myślałam, tylko cieszyłam się świetnymi dialogami i ciekawą fabułą to znaczy, że jestem głupkiem czy to nie jest film ambitny?
Ale wiadomo ze Nosferatu(Herzoga)>Powrot Żywych Trupow, Wladca Pierscieni > Wiedzmin, Rejs>Lody na patykuZenobius pisze:Kazdy ma swoj sposob na odsiewania ambitnego filmu od szmiry
panna-m pisze:Siedzisz i główkujesz co autor miał na myśli
piszac wartosci mialam na mysli, pewne pozytywne, dobre, zasady, przekonania, np natury etycznej, mentalnej ktore dany obraz w nas porusza. oczywiscie w tym momencie mozna sie przyczepic, ze pojecie dobra jest równiez subiektywne itp. ale mozna je rozpatrywac w kategoriach np. ideii platonskich wowczas bedzie jak najbardziej obiektywne.Zdefiniuj "wartość" - czy to coś, co możesz zmierzyć, czy całkiem subiektywne odczucie, które masz oglądając jakiś film