Sprawa diety i naszych wyczynów z nią związanych wielokrotnie była już tu poruszana ale chciałbym dodać do tego coś od siebie...
... Myślę że nie powinniśmy traktować naszego organizmu jak worka treningowego...
... A zadam mu jeszcze prawy sierpowy w postaci przyprawionej kaszanki z cebulką... o widzę że jest OK ...mmh... to teraz cios poniżej pasa - setka wódki - dalej jest OK ... Super tym razem, poza "niegroźnymi" obrażeniami, wygrałeś z choróbskiem

. Teraz póki jesteś młody i "silny" - Jesteś Championem
...Niestety każdy Mistrz kiedyś przegrywa, chyba że wycofa się za wczasu.
Może lepiej nie stawać do pojedynku zanim nie skończy się to nockout'em, gdy będziesz w słabszej dypozycji, bo z tego ciężko się będzie pozbierać
A myślę, że masz świadomość iż walczysz z predendentem do mistrzowskiego pasa, który ma również imponujący bilans walk i oprócz mocnego uderzenia jakim jest pożywienie ma cały arsenał innych ciosów na które często sami nie mamy odpowiedzi
Ale jeśli masz jednak duszę boksera i za wszelką cenę chcesz się pojedynkować - może lepiej startować w lżejszej kategorii wagowej a nie od razu waga super cięzka - w kategorii koguciej rzadko kiedy zdażają się nockout'y a i obrażenia są dużo mniejsze...
Przemyśl to, po części sam decydujesz w jakim stanie spędzisz stare lata...
...
W słowach jest magia, w czynach jest prawda.