Rafalski pisze: ↑03 lip 2018, 11:16
To przetestuje najpierw Twój sposób. Pytanie tylko czy robiłaś takie frytki mężowi w zaostrzeniu?
Tak, w zaostrzeniu również, nie szkodziły mu, tzn. nie nasilały biegunek, bólu ani krwawienia.
Ogólnie to jemu akurat ziemniaki wręcz służyły, łagodziły objawy choroby.
Ale takie pieczone frytki robię nie tylko z ziemniaków, mogą być np. z batatów (rewelacyjne wychodzą!), marchewek, buraków, dynii, cukinii, selera.
Musi być dobry gatunek ziemniaków, tzn. muszą zawierać dużo skrobi, my najbardziej lubimy tę wersję Bio z Lidla.
Bataty również kupujemy najczęściej w Lidlu, ale bywają dostępne także w Biedronce - i też jak najbardziej ok.
Przed pieczeniem zalewam te pokrojone frytki zimną wodą z dodatkiem cukru - na pół godziny, potem płuczę i osuszam na papierowym ręczniku.
Taki trik

Czas pieczenia trzeba kontrolować "na oko" i przemieszać w trakcie przynajmniej raz, my lubimy mocno zrumienione.
Za "zdrowych czasów" mąż jadł te frytki bardzo pikantnie doprawione, teraz taka opcja nie przejdzie, ostre przyprawy podrażniają jelito, więc na jego część frytek stosuję łagodne zioła.
Wszelkie dipy i sosy też delikatne, np. z awokado, z masła orzechowego, jogurt + majonez + odrobina łagodnej musztardy itp.
Wcześniej to Ketchup Heinz Pikantny Jalapeno Chilli (mój ulubiony

), sos czosnkowy, ostra papryka, tabasco, curry - uwielbia, ale niestety musiał z tego zrezygnować, brakuje mu tego bardzo, chyba bardziej niż piwa i kawy
