CU, CD i inne zapalne choroby jelit

A tak się bawiły Cudaki na koncercie APOCALYPTICA Było cudnie

Jest nawet sweet focia na trzecim zdjęciu

kalatos, no oczywiście -musi być

dzięki namowie i współpracy z Sofijką niniejszym odświeżamy wątek ten zacny. Oczywistym jest że z koncertów można absorbować całe naręcza endorfinek, polecam tę formę synchronizacji z kosmosem. Zaczynam więc wczoraj po trudach dnia udałem się na wesoły koncert Devina Townsenda w warszawskiej Stodole. Dla nie znających tematu podpowiem że wywyodzi się on z zespołu Strapping Young Lad, który gdzies tak jakies 20 lat temu jak bylem w liceum:) wydał super płytę CIty którą bardzo lubie chociażby za tytuły - np Velvet Kevorkian No i owy Devin teraz już zupełnie łysy:) gra muzykę bitewną pod znaku czegoś w stylu metalu industrialnego? nie wiem jak to określić ale jest to bardzo glosna, pokręcona i jak dla mnie wesoła muzyka. Bawilem sie jak szalony, glany zadeptane, 100% gotowosci na fun. Warszawa przyjęła Devina po królewsku, pełna sala i super atmosfera. Koncert poprzedzili panowie z mega czadowego Shining, którzy mieszają style black metal, pokręcone jazowe wstawki i techniczny death. Niesamowici technicznie 6strunowy bas, i 3 gitary 7demki, chylę czoło.

ponizej 2 moje fotosy, CZady Devin uzupełnił solowym imprzeiwnikiem słowno muzycznym a wczesniej na scene wyszedl syn Devina który przyniósł rysunek taty na scenie. Wszyscy jednoglosnie bili brawa małemu, ja sie zdeczka wzruszyłem:) jednym slowem było FUN-Tastycznie. wlasnie foto2 gwiazda z synem.





oraz link do profesjonalnych zdjec z koncertu

https://www.stodola.pl/galeria-81869-20 ... IWANOW.htm

chrzanovy pisze:dzięki namowie i współpracy z Sofijką niniejszym odświeżamy wątek ten zacny. Oczywistym jest że z koncertów można absorbować całe naręcza endorfinek, polecam tę formę synchronizacji z kosmosem

Otóż to, koncerty to jedna z czołowych form endorfinozacji, także bardzo ją polecam.
Czas więc na moją krótką relację. W zeszłym tygodniu udało mi się zobaczyć w akcji jednego z najlepszych gitarzystów: Zakka Wylde’a, który przyjechał ze swoim zespołem Black Label Society na koncert do Gdańska do klubu B90. Ilość pozytywodżuli i niesamowitej energii muzycznej jaka wytworzyła się na koncercie osiągnęła najwyższe punkty na skali, mega moc. Myślę, że każdy wielbiciel ciężkiego grania był w pełni usatysfakcjonowany tym koncertem.
Zakk pokazał, że tytuł mistrza gitary to nie przelewki, a pozostali muzycy BLS godnie dotrzymywali Mu kroku. Było świetnie .
Jedynym małym mankamentem było to, że nie udało mi się złapać pałki perkusyjnej , a sporo zostało ich rzuconych w stronę publiczności, robiłam co mogłam, ale trudno – może następnym razem – a mam nadzieję, że taki będzie i że uda mi się jeszcze kiedyś zobaczyć BLS w akcji – bo naprawdę warto.
Poniżej mały kolaż foto z koncertu.

sofijka pisze:udało mi się zobaczyć w akcji jednego z najlepszych gitarzystów: Zakka Wylde’a, który przyjechał ze swoim zespołem Black Label Society na koncert do Gdańska do klubu B90

no napewno dali czadu, klub to jednak klub, ja widziałem Zakka tylko raz na SonicSphere, ale nie lubie tych otwartych plenerów bo jest sie za daleko

sofijka pisze:Jedynym małym mankamentem było to, że nie udało mi się złapać pałki perkusyjnej

mi tylko raz udało sie coś złapać a mianowicie piórko do basu gitarzysty Entombed, ale to cieszy co:)

sofijka pisze:Poniżej mały kolaż foto z koncertu.

Fajowy kolaż, !

chrzanovy pisze:mi tylko raz udało sie coś złapać a mianowicie piórko do basu gitarzysty Entombed, ale to cieszy co:)

No jasne, że cieszy, chrzanovy, super że złapałeś to piórko .

chrzanovy pisze:Fajowy kolaż, !

Dziękuję .

W ramach propagawania muzycznych form endorfinizacji donoszę, że miałam okazję być na wyjątkowym koncercie, który został zorganizowany z okazji 25 –lecia działalności Anathemy. Wcześniej nie miałam czasu ani głowy do pisania, ale teraz jest odpowiedni moment .
To była 3 – godzinna muzyczna podróż po całej twórczości zespołu, najpierw utwory z ostatnich płyt i im później tym starsze dokonania. Pojawili się specjalni goście: basista Duncan Patterson i wokalista Darren White. Atmosfera na koncercie wspaniała, łódzka Wytwórnia – miejsce gdzie odbywał się koncert, stała się symbolicznym wehikułem czasu, w trakcie 3 setu poczułam się tak jakbym cofnęła się 20 lat wstecz – absolutnie unikatowe wrażenie. Darren White, który wykonywał najstarsze dokonania zespołu przez cały 3 set, przy całym wielkim uznaniu dla wszystkich członków zespołu był według mnie absolutnym numerem 1 tego wieczoru. Po koncercie większość członków zespołu wyszła do fanów, pozowali do zdjęć, rozdawali autografy i rozmawiali naprawdę długo, mega pozytywne wrażenie. Mi udało się pstryknąć fotkę z braćmi Danny’m i Jamie’m Cavanagh oraz z Lee Douglas. Jeśli w życiu ważne są tylko chwile, to w skali wielu koncertowych chwil ten wieczór z Anathemą był magiczny .
Poniżej garstka fotek.

super szczególnie cieszy mnie ta realacja bo chyba ściągnąłem ją telepatycznie własnie doczłapałem sie po koncercie norewskiego zespołu pieśni i tańca Satyricon i na fali endorfin zastanawiałem się jak ja mam napisać skoro sofijka ciągle "wisi" relecję no i mam wowZeers zazdroszcze bo Anathema to dla mnie zespół nr 1 czy to pod względem muzycznym czy poprostu uczuciowym. ...ja naarzie dodam że boli mnie kość ogonowa bo wywinąłem hołubca podczas poleczki. taka była zabawa fantastyczna.. cdn

sofijka, relacja kozak. powinnaś pisać do jakiegoś cudacznego magazinu

Maatylda, dziękuję bardzo, przemiło mi się zrobiło, że tak napisałaś

chrzanovy pisze:ja naarzie dodam że boli mnie kość ogonowa bo wywinąłem hołubca podczas poleczki. taka była zabawa fantastyczna.. cdn

chrzanovy, czyli zabawa koncertowa była przednia, czekamy na ciąg dalszy

chrzanovy pisze:ja naarzie dodam że boli mnie kość ogonowa bo wywinąłem hołubca podczas poleczki. taka była zabawa fantastyczna

szlachetny to ból

sofijka pisze:Maatylda, dziękuję bardzo, przemiło mi się zrobiło, że tak napisałaś

czysta prawda, najprawdziwsza

no to napisze i ja cosik. Byłem we wtorek na bardzo energetycznym wykonie black metalowej Norweskiej grupy Satyricon. Zobaczyć ich na żywo wiele dla mnei znaczyło bo jeszcze dzisiaj pamiętam łokmenika z ich kasetami w liceum wczesnym. Jednym słowem w jakimś stopniu ukształtowałem sobie gust muzyczny na ich muzyce. Dla tych co się nie orientują w ciężkim brzmieniu podam ciekawostke. Jest to pierwszy zespół ze sceny blackmetalowej który wypłynął na swiatowe wody dzięki płytom takim jak Nemesis Divina, Rebel Extravaganza czy Volcano. Jednym słowem są oni dobrem eksportowym Norwegii i wspierani są przez tamtejsze Ministerstwo Kultury (pomyślcie jakim zacofanym my jestesmy krajem). Dzięki takiemu wsparciu np teraz nagrywają płytę z pełną obsadą Norweskiej Filharmonii Narodowej. Oczywiscie wiem nie dla każdego metal. ale myśle że to kwestia gustu, poprostu oni są klasą samą w sobie.
Tyle słowem wstępu. Wykon Satyricona poprzedzili młodziacy z Oslo Faenskap z którymi zrobiłem sobie foto z kolegami i uścisnąłem łapki podnosząc ichniejszą wiarę w jednostkę bo grali super. Satyricon grał mega intensywnie, jednym słowem ściana furii, co ma swoje dobre strony, czysta energia, mistrozwskie wykonania, ultra szybkie partie perki w wykonaniu Frosta. 2 gitarzystów sesysjnych na trasie + bas i klawisz, dosatkowo czasem sam Satyr brał piękne wielkie wiosło ESP (foto). Nie było zmiłuj, wyskakałem się jak :cenzura:, wyzerowałem głowę i oto chodzi. Nie wszyskim napewno z treściami o których ich muza prawi, ale mniejsza o to każdy kto myśli znajdzie zdrowy dystans. zacytuje samego satyra, nie spodziewałem się takiego tekstu , przecież powinien o kotach obdartych prawić itd co jest stereotypem. Powiedział coś takiego..kochani jesteśmy częścią kręgu życia o niech ten koncert będzie tego ekspresją... i ja to rozumiem bo właśnie odżywam po takich eksperiencjach - było tam pewnie z około 500-1000 fanów, kazdy przyjazny każdy uszyty z tej samej skóry i zgłupim szczęściem na twarzy... polecam szukajmy dystansu do życia

chrzanovy, wow jestem po wrażeniem Twojej fotorelacji, mega .

chrzanovy pisze:Wykon Satyricona poprzedzili młodziacy z Oslo Faenskap z którymi zrobiłem sobie foto z kolegami i uścisnąłem łapki podnosząc ichniejszą wiarę w jednostkę bo grali super

OAPWWJ rulez

chrzanovy pisze:Satyricon grał mega intensywnie, jednym słowem ściana furii, co ma swoje dobre strony, czysta energia, mistrozwskie wykonania, ultra szybkie partie perki w wykonaniu Frosta

Czyli z tego co piszesz była mega moc. Kjetil-Vidar Haraldstad ( Frost) - ekstraklasa bębniarska w gatunku black metalu

chrzanovy pisze:Nie było zmiłuj, wyskakałem się jak :cenzura:, wyzerowałem głowę i oto chodzi

chrzanovy pisze:było tam pewnie z około 500-1000 fanów, kazdy przyjazny każdy uszyty z tej samej skóry i z głupim szczęściem na twarzy... polecam szukajmy dystansu do życia

O tak, podpisuję się pod tą zacną ideą poszukiwania dystansu wszystkimi kończynami.

Myślę, że relacja z koncertu Satryricona jest wielką zachętą do tej formy endorfinizacji, nie ma to jak pełna pasji i entuzjazmu koncertomania

chrzanovy, totalny czad

i hajfajf za glany

https://www.stodola.pl/news-83012-konce ... WOCvPD9a8M
a ktoś może się wybiera na ten oto jakże wyczekany koncert?