nie wiem, czy to wielki szczescie, trzeba byc odpowiednio ciezko chorym, albo niezle symulowac

, czym sie kieruja, tak naprawde nie wiem (ale sa tu ludzie, co wiedza)
U mnie przy kolejnej wizycie u snietego i malo zainteresowanego lekarza (bo w swoim czasie w akademi nastapila dziwna rotacja i nigdy nie wiedzialem na kogo trafie) cos peklo i zaczalem nazywac rzeczy po imieniu, ze leki nie dzialaja, ze mam dosc jakis porad typu nie jesc rzodkiewki, ze czuje sie fatalnie, ze moze raz w miesiacu mam dzien posrod 30, kiedy to czuje sie lepiej i takie tam rozne (bo musze dodac, ze wczesniej bylem poslusznym pacjentem i wydawalo mi sie, ze najwiecej zalezy ode mnie, sposobu zycia, odzywiania, a najwiecej od mojej glowy) no i lekarz powiedzial, prosze przyjsc jutro, bedzie pani Wypych i da panu lek biologiczny
to wsio, by bylo ino ja mam cd