
A dzisiaj miałam pierwszą awarię przy stomii - przeciekła mi płytka i było szybkie mycie wszystkiego. Trochę się zdenerwowałam...
ogólnie powiem Wam, że niedługo chyba będę nerwy leczyć po tym szpitalu. Niby się psychicznie trzymam, ale nie mam np. większej ochoty, żeby ktoś mnie odwiedzał.
W sumie odwiedza mnie tylko mój chłopak, ale nawet z nim nie mam ochoty gadać, uśmiechać się itp. Chociaż wiem, że muszę się przełamać, bo teraz to już wszystko jest tylko w mojej głowie.
A i jeszcze jedno - do tej pory ciężko mi uwierzyć, że moje niby najlepsze koleżanki nawet się nie zainteresowały, czy żyję.
Trochę się wygadałam. Dzięki, że to czytacie

Ech, jeszcze, jak wróciłam do domu, to stwierdziłam, że mało sikam jakoś. Mama oddała mocz do badań i coś tam mi jest
