Ostatnio zaobserwowałam u siebie obniżenie nastroju, nic mnie nie cieszy, jakby się okazało, że wygrałam milion w lotku stwierdziłabym jedynie "aha". Pojawia się u mnie jeszcze jedno uczucie - frustracja. Wkurzają mnie wiercący sąsiedzi, wcinające się na drodze auta, a nawet pani ze sklepu. Kiedyś w ogóle nie zwracałam na takie rzeczy uwagi, cieszyłam się życiem, a teraz dół non stop. I nie piszcie, że to przedłużająca się zima czy coś takiego, bo wiem, że to nie to, poza tym mnie kiedyś cieszyło słońce tak samo jak deszcz czy śnieg. Owszem, miałam jakieś spadki nastroju, ale trwało to z dzień, może dwa, potem wracało do normy. Zauważyłam także, że bardzo dużo śpię, nienaturalnie dużo - po 10-12 godzin i ciągle jestem niedospana.
Chcąc zmienić ten stan rzeczy natknęłam się na wiele artykułów mówiących o ścisłym związku stanu jelit z depresją i obniżonym nastrojem.
Ja od ponad 4 lat nie mam jelita grubego, które jak wiadomo wchłania oprócz wody mnóstwo minerałów i innych składników. Zastanawiam się czego niedobór może powodować u mnie tak podły nastrój

Z góry dziękuję za odpowiedzi!
Pozdrawiam!