Jest już po operacji .. ufff...
Byłam spokojna, bezgranicznie zaufałam lekarzom i nie myślałam, że może coś pójść 'nie tak'. Operował wspaniały zespół i 'doglądał' prof. Dziki.
Jedno co mnie przeraziło to to, że operacja zaprzeczyła wszystkiemu co wcześniej mówili prowadzący nasz program gastrolodzy.
Jeszce we wtorek mówili, że operacja to odległa przyszłość...
Po czym już w piątek przyszedł chirurg i powiedział, że operacja to - konieczność. A dziś okazało się, że wręcz była niezbędna

Lekarz powiedział, że ta operacja była nieodzowna szczególnie po tym co zobaczyli po otwarciu brzucha - ropień, przetoka jelita i jak określił 'olbrzymi' guz zapalny. Każda z tych rzeczy z osobna kwalifikuje się do operacji, a tu wszystko na raz. Ja nie wiem już co myśleć o tym leczeniu biologicznym... Mama jest w nim 6 lat, jest pod regularną, ścisłą opieką - a tu takie coś

Skarżyła się lekarzom prowadzącym terapie, już od długiego czasu na bóle, na wymioty itd. to dawali jej leki na uspokojenie i encorton... A przecież ten 'śmietnik' który jak się okazało miała w środku nie pojawia się z dnia na dzień. Mama na wizytach programowych była raz w miesiącu, a nieraz i częściej i jak to możliwe, że coś takiego zostało przeoczone ?...