
To, co zostało zamieszczone w katechiźmie to moim zdaniem brzmi jak reklama dobrego i prawego wychowania, jak ustąpienie staruszce miejsca w autobusie

Można to na wieloraki sposób interpretować a zwłaszcza naciągać osoby, które nie mają pojęcia o istniejących możliwościach wystąpienia pomyłki. A o tym nigdzie się nie mówi.
Cel jest szlachetny, oczywiście. Ale aby wstawić taką "reklamę" i nie tylko w kościele, bo to dotyczy całego społeczeństwa należy wszystko za i przeciw przedstawić. Ale tego nikt nie zrobi. Nadmienie tylko, iż medycyna jest cały czas nauką i nowe odkrycia sa dowodem na to, iż wcześniejsze wiadomości były błędne.
Naturalnie śmierć jest śmiercią i jest procesem nieodwracalnym. Jednak nie opierając się o naukę a tylko o własne obserwacje i doświadczenia gdzie w zawodzie tylko i wyłącznie mogę pracować według nauki i inaczej nawet bym nie postąpiła mogę napisać tylko tyle, że są popełniane błędy w ocenie stanu pacjenta i nie tylko. Istnieje wiele przykładów o których napewno wiele osób słyszało, że mimo iż lekarze twierdzili"odłaczyć, nic nie można zrobić" a rodzina wbrew temu czekała, długo czekali ale było warto.
Tyle z mojej strony. Wiem co znaczy stracić kogos bliskiego, wiem co to strach przed utratą kochającej osoby i wiem jak wiele zrobiłabym aby ratować człowieka ale gdyby to ktoś z rodziny mojej leżał pod respiratorem nie odłączyłabym go i nie zostawiłabym na sekunde samego. (inną sytaucją jest, gdy głowa jest przstrzelona, zmasakrowana ale czasem nawet tutaj istnieją tzw. cuda).
Dlatego "reklamówki" z kościoła, który nie ma pojęcia o tym nawet nie biorę pod uwagę. Nie powinien zajmować w tym stanowiska, bo czasem mam wrażenie, że jest to zacheta do eutanazji.
Nie wszystkie przypadki to szansa na życie ale są pomyłki mimo komisji lekarskiej jaka ustala śmierć.
To jest moje zdanie.
aleksandro 12 nie wiem o co Ci chodzi z tymi pigułkami?
