Bez_Nadziei pisze: ciągu roku 2013 i mimo serii nieprzyjemnych badań nie potrafią postawić trafnej diagnozy. Leczenie nieskuteczne a drogie.
Powiem tak- jaka choroba taka diagnoza i leczenie

(to tak żartem, piszę aby nikt nie poczuł się dotknięty).
Syn był diagnozowany przez ponad pół roku. Nie wychodziliśmy praktycznie ze szpitali. Ale to był dopiero początek złych wieści.
Potem było/jest leczenie. Przez pierwsze 4 lata praktycznie bez efektu. Raz lepiej raz gorzej i cały czas przynajmniej raz w msc na tydzień w szpitalu, bo gorączka, infekcja, bóle, lub
Koszty leczenia wiadomo. Albo pełna odpłatność, albo z minimalną refundacją kilkunastu złotych.
I byłoby tak może do dzisiaj (drogo i bez efektów), gdyby nie załapał się na leczenie biologiczne. T o mu pomogło, ale też nie od razu, tak że się zastanawialiśmy czy nie przerwać leczenia.
Munia1989 pisze:Ja tam kiedyś byłam. Jak przyjechałam na izbę przyjęć o godzinie 20 z wielkim bólem brzucha to przyjęli mnie o 5 rano, nikt mi nawet nie dał czegoś przeciwbólowego chociaż moja mama wiele razy prosiła.
Nie wiem czy masz na myśli SOR? Jeżeli tak to prawda. 2x miałem nieprzyjemność tam czekać wieki już na samej selekcji, a potem jeszcze lekarz......
Większość problemów w tym szpitalu to problemy w ogóle służby zdrowia całego systemu dystrybucji pieniądza, kontraktów z NFZ i przekrętów.
Na marginesie to bawi mnie zawsze takie ogólne stwierdzenie, iż szpital ma kiepskie wyniki w leczeniu.
Był więc taki szpital Rydygiera we Wrocku co miał fatalne w wyniki - jedną z najwyższych śmiertelność w kraju. To nie był jednak problem. Problemem była opinia: rzeźnia, ale cóż jacy pacjenci takie efekty. Szpital zasilały wszystkie okoliczne katastrofy, wypadki i wielu ludzi może do dzisiaj dziękować za uratowanie życia (chociaż nie do końca wszystkich członków).