Tomy pisze:Więc lepiej iść najpierw na rok świadczenia rehabilitacyjnego, które jest o wiele bardziej opłacalne finansowo, a jeżeli będzie to zbyt krótki czas, to zawsze można starać się potem o rentę.
Ale od przyszlego roku zmieniaja sie zasady naliczania wysokosci renty, wiec jezeli ktos mysli o rencie i o w miare godziwych (?) pieniadzach to powinien zrobic to teraz. Opcja ta (zasilek rehabilitacyjny) jest bardzo dobra dla osoby, ktora z gory zaklada, ze daje sobie na luz przez rok i ten czas wystarczy mu zeby stanac do pionu. ale kto ma taka pewnosc. a poza tym taki powrot po roku do pray jest wielka niewiadoma. raczej pracodawca nie bedzie na to patrzyl pozytywnie. ja jestem w takiej sytuacji, ze nie tak latwo byloby mnie zwolnic, ale ...
Tomy pisze:Co do opcji renta i dorabianie, to myślę, że dla ludzi z naszymi chorobami w zaostrzeniu, to jest żadna opcja. Bo albo się leczysz skutecznie, czyli dobrze dobrane leki plus całkowita laba od stresów związanych z pracą, albo renta i praca i masz to samo co teraz, czyli od strony zdrowotnej co najmniej nie najlepiej.
Zgadzam sie z tym calkowicie. jezeli mysle o rencie to dlatego, ze stawiam na zdrowie. moim zdaniem, jezeli ktos decyduje sie na rente i mysli o pracy to raczej powinien albo zwolnic w obecnej pracy, a jezeli to nie jest mozliwe to powinien pomyslec o zmianie pracodawcy.
renta i praca to tak jakbys decydowal sie na leki, a odpuszczal sobie diete. jezeli myslisz o skutecznym leczeniu to musisz zdecydowac sie na jedno i drugie. inaczej nic z tego nie bedzie.
jestem juz 130 dni na zwolnieniu, wiec czas podjac decyzje. daje sobie czas do konca przyszlego tygodnia i podejmuje ostateczna decyzje. poki co zadreczam zone (i siebie) tym samym pytaniem: isc czy nie isc na rente.
mam wiele do stracenia niezaleznie od tego jaka decyzje podejme. z jednej strony zdrowie, a z drugiej wysokie zarobki, pewna prace, dalszy rozwoj zawodowy, jeszcze wieksze pieniadze. Mysle tu o rodzinie, o dzieiciach i zonie. przeciez to moja decyzja zadecyduje o tym jaki standard zycia bedzie miala moja rodzina. ja sobie juz pozylem, ale szkoda mi dzieci. zwlaszcza dzisiaj gdy zyjemy w tak konsumpcyjnych czasach. przeciez dzisiaj dzieci w przedszkolu pytaja jedno drugie "jakim samochodem jezdzi twoj tata?" jezeli decyduje sie na rente, to swiadomie rezygnuje z nowego samochodu, wakacji za granica, itp., ale przeciez nie jestem singlem, mam rodzine, za ktora jestem odpowiedzialny. "mezczyzna, jak dobry bank, musi zarabiac"

ale co jest wazniejsze: nowe firmowe adidasy, czy zdrowy tata? odpowiedz wydaje sie prosta, ale co bedzie jak za 10 lat syn mi powie: nie mam na "Levis'y", bo jestes na rencie? tak jak pisalem w jednym z pierwszych postow chcialbym byc zdrowy i pracowac. ale tak nie jest. nie chce rowniez zrujnowac sobie zdrowia do konca. raz juz o maly wlos nie wyladowalem na "ojomie" i to mi dalo duzo do myslenia.