zwracam sie z prosba o porady jak poradzic sobie na poczatku choroby......jestem nowicjuszem na forum, caly czas uwaznie czytam posty o chorobie, diecie itd. co dzien dowiaduje sie czegos nowego.....jednak pisze wlasnie tutaj bo moim najwiekszym problemem jest stres i nerwy:-( sporo sie u mnie narobilo ostatnio i obawiam sie ze nerwy moga tylko pogorszyc moja sytuacje:-( diagnoze postawiono kilka tygodni temu, wlaczono leki i problemy jelitowe w miare szybko zaczely wracac do normy, tylko w miedzyczasie sporo zwalilo mi sie na glowe skonczylem studia, myslalem ze teraz znajde prace i bedzie dobrze ale nie wszystko jest tak latwe jakby sie chcialo:-( najpierw problemy po wycieciu migdalkow infekcja, pozniej poszlo zaostrzenie w stawach bo choruje rowniez na ZZSK i na koniec problemy jelitowe i diagnoza CU:-( ze strony jelit nie mialem jakiegos wielkiego zaostrzenia poczatkowo biegunka pozniej sluz i troche krwi, po lekach w miare szybko sie uspokoilo, sluz znikl biegunki ustapily, krew rowniez, myslalem ze wszystko bedzie wracac do normy ale caly czas mialem problemy z psychika i nadal mam:-( widze ze sobie szkodze bo od kilku dni problemy jelitowe zaczely wracac lekarz stwierdzil ze to od stresu bo pojawil sie tylko sluz w kale i ze musze zaakceptowac swoja chorobe i nauczyc sie z nia zyc....ale ja kompletnie nie potrafie sobie z tym poradzic, w kolko mysle jak to bedzie, naczytalem sie strasznie duzo w internecie na temat choroby i jej przebiegu i w glowie ciagle mam straszne mysli, ciagle tylko mysle jak to bedzie wygladac jak przyjdzie mega zaostrzenie, co wtedy robic, co jesc, jak normalnie funkcjonowac, wiem ze powinienem wyrzucic takie mysli i cieszyc sie tym ze treaz jest lepiej ale nie potrafie, do tego szukam pracy wiec siedzenie w domu tylko pogarsza sprawe:-( moze gdybym sie czyms zajal przestal myslec ale w takiej sytuacji jak nie myslec siedzac ciagle w domu i zadreczajac sie choroba i tym ze nie moge znalezc pracy:-( jakby wszystkiego bylo malo ojciec stracil prace a ja w tej chwili bez pomocy rodzicow nawet nie mialbym kasy na lekarzy, a co to bedzie dalej jak choroba zostaje ze mna na cale zycie:(nie potrafie sobie z tym poradzic.....moze pomoc psychologa by pomogla ale nie majac pracy nie mam pieniedzy na taka pomoc:-( oprocz ciaglych mysli o chorobie nie moge patrzec w lustro wygladam strasznie, schudlem dosc mocno bo przy wzroscie 190 waze 68kg, fakt ze nigdy nie bylem grubasem i nie mialem wysokiej wagi ale teraz to juz wogole......pewnosc siebie uszla ze mnie i to pewnie tez przyczyna problemow z praca...... mimo rozmow kwalifikacyjnych nic nie moge znalezc, pewnie z braku pewnosci siebie:-(
zwaracam sie wiec z prosba jak sobie pomoc pewnie kazdy z was przechodzil to na wlasnej skorze, kazdy bowiem zaczynal przygode z CU i mial metlik w glowie, moze wasze rady wyprobuje na sobie i jakos zaczne normalnie zyc i funkcjonowac.....wzmocnie sie psychicznie, odbuduje pewnosc siebie i moze wszystko wroci do normy......moze gdybym znow przytyl to juz by byla polowa sukcesu bo widzac w lustrze ze tyje podbudowal bym sie psychicznie.... ale z tyciem to sami wiecie jak jest niby staram sie jesc wiecej powoli wprowadzam nowe rzeczy ale waga stoi w miejscu

przepraszam za tak chaotyczne mysli ale juz sam nie wiem jak sobie pomoc.........