to nie atak a moje zdaniezwłaszcza jeśli tak jak teraz, posty zupełnie nie dotyczą tematu a bardziej przypominają atak niepoparty żadnymi sensownymi argumentami.
_________________



Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
to nie atak a moje zdaniezwłaszcza jeśli tak jak teraz, posty zupełnie nie dotyczą tematu a bardziej przypominają atak niepoparty żadnymi sensownymi argumentami.
_________________
i chwała Ci za to zdanie kobieto!:) nie trzeba tak było od początku?:)magda281 pisze: to co ja piszę to jest moje osobiste odczucie i ja tak to widzę(nie biorę pod uwagę katolicyzmu
chodziło mi o szersze spojrzenie -a nie tylko z pisma św i td ,to że jestem katoliczką czy i wierzącą nie znaczy że mam ślepo i punkt po punkcie podążać za tym co jest napisane itd,każdy ma swój rozum i powinien pomyśleć sam a nie cytować pismo.A jak ma wątpliwości to porozmawiać z osobą znającą się na rzeczy. i tyle !chwała Ci za to zdanie kobieto!:) nie trzeba tak było od początku?:)
_________________
exa, masz rację, że dyskusja wymknęła się spod kontroli, bo kiedy ja zaczęłam podawać swoje argumenty poparte przykładami (żaden nie jest gołosłowny) to niektórzy zaczęli je ostro kwestionować. Jednak jak widzisz, do tej pory dziwnym trafem nikt nie rzucił się na cytaty które umieściłam, tylko na moje słowa. A moje słowa są oparte na źródłach katolickich, nie jestem autorką ich myśli przewodniej. Zarzucasz mi, że nie czytam tego, co piszę i że wierze w to bez zastanowienia. W moich wypowiedziach nie znalazłam żadnych sprzeczności, ale jeśli Cię coś razi i Ty dostrzegłaś nieścisłości, proszę mi powiedzieć co konkretnie, bo wszyscy się tylko opierają na samych ogólnikach.exa pisze:
naomi przestałaś nad tym panować....sama dałaś się ponieść, nie czytając tego co piszesz, albo co gorsze - wierząc, bez zastanowienia w to co piszesz....
Dla naomi jest to chyba szablon bo innych na forum którzy nie cytowali pisma a wyrażali swoje poglądy wysyłała do księdza....naomi pisze:Wiadomo, że nie jest to jakaś 'reguła' bo wiara to nie szablon wg. którego się żyje, wiary nie da się oprawić 'w ramki'.
wiec mam rozumieć ze wojny, kataklizmy itp to dar który zsyła bóg aby więcej ludzi moglo cierpieć i tym samym więcej było nas w niebie....I jeszcze coś bardzo ważnego- Bóg nie karze, Bóg to miłość;) jeśli zsyła cierpienie to pomaga 'zarobić' nam na niebo : )
Nie widzę najmniejszego sensu w moim cierpieniu ani w cierpieniu innych dla wytłumaczenia tego w co wierzę.rajan pisze:Proponuję wrócić do pytania postawionego w temacie czyli: czy to w co wierzę wyjaśnia sens mojego cierpienia?
Moje życie dzieli się na różne okresy, kiedy mam takie, a kiedy inne poglądy na daną sprawę. Aktualnie uważam, tak jak Aniijjaa, że cierpienie nie jest karą. Gdyby było, to co zawiniły dzieci, że zachorowały, czy noworodki, które jeszcze nie poznały życia?Aniijjaa pisze:Napewno nie wierzę, że cierpienie jest karą dla nas.