Hmmm....ja ogólnie zawsze się usuwam z otoczenia innych istot żywych gdy zamierzam spuścić powietrze... Jednak niestety mega napór mam zawsze w porze wieczorno-nocnej pod kołdrą. Jak śpię sama to wiadomo - wali śię aż miło... Ale z ukochanym...jej...zgroza, nieraz po kilka razy w nocy wstaje żeby się wypierdzieć, a raz jak stwierdziłam , ze 'i tak śpi' to OMG - powietrze było gęste dobre kilkanaście minut....
Ja niestety nie mam na to sposobu, mam okresy 'bez-smrodne; i 'mega-smrodne' - nie panuje nad tym i jeszcze nie rozgryzłam istoty występowania.
Mój partner ma jak to nazywam 'bąki powietrzne' - słychać, a nie czuć...a ja odwrotnie - nie słychać...a...wow...czuć, aż się słabo robi. Ot taka romantyczna ze mnie dziewczyna...

. Najgorsze, ze ja się tego wstydzę, wiadomo - mało fajne uczucie, ze Twój ukochany miałby wdychać Twoje 'fekalia'...także staram się wychodzić. W nocy jednak wstać z łóżka się nie chce, walnąć bąka też nie za bardzo, więc trzymam - a wtedy brzuch bulgocze i boli...no i znajdź tu złoty środek
