Forum śledzę już jakiś czas, więc nadeszła pora na przywitanie

Na początku choroby nie traktowałam z wielkim lękiem, po prostu była, brałam leki i robiłam co lekarz zalecił. Diagnoza CU w 2010 r. w czasie ciąży, po porodzie dokuczała mi kilka miesięcy ale remisja nastała, pełne szczęście. W 2012 r. nastał czas na kolejnego potomka i nagle krach...od 10.2012 (w czasie ciąży) mam praktycznie ciągle zaostrzenie. Leki coś nie działają, staram się stosować dietę, energii i kilogramów mi ubywa, a tu dwa małe Szkraby biegająco-raczkujące po domu się kręcą. A ja najchętniej leżałabym i patrzyła gdzieś przed siebie... ale zaglądając na forum zawsze znajdę jakiś wpis, który wywoła uśmiech na mojej twarzy, więc staram się zaglądać jak najczęściej

Mam kilka pytań i wątpliwości odnośnie mojego leczenia i wyników ale to w innym dziale opisze z prośbą o porady, tymczasem przesyłam serdecznie pozdrowienia i może banalnie ale szczerze dużo zdrówka Wszystkich życzę
