zwiazek
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
- Alishia
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 728
- Rejestracja: 12 sty 2007, 19:34
- Choroba: CD
- województwo: opolskie
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Re: zwiazek
No właśnie..a może czas najwyższy nie myśleć tylko o sobie i swoich problemach,tylko rozejrzeć się dookoła i stwierdzić,że ludzie z gorszym zdrowiem czy problemami radzą sobie wyśmienicie.A skoro oni dają radę to i my damy radę.Łatwo jest zamknąć się w pokoju i lamentować nad swoim stanem zdrowia,ciała czy ducha.
- Alishia
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 728
- Rejestracja: 12 sty 2007, 19:34
- Choroba: CD
- województwo: opolskie
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Re: zwiazek
Uważam,że wszystko zależy od charakteru i osobowości.Co mam powiedzieć osobie,która leży bezczynnie,zamyka się na świat z jakiegoś tam powodu?że wszytsko będzie dobrze i że się ułoży?Ja stosuję terapię wstrząsową i jak narazie znajomi właśnie za to mnie cenią,że potrafię znaleźć dobre strony w smutnych sytuacjach.Pokazanie,że inni sobie radzą dodaje otuchy,ponieważ wywiązuje się reakcja:"on daje radę,to i ja dam".Czasem jednak musi troche potrwać nim ktoś tak pomyśli.
I szlag mnie trafia gdy widzę jak ludzie zwykłe przemęczenie,senność nazywają depresją!
Każdy ma inny próg wytrzymałości...Ale ja osobiście dzielę choroby na te złe i jeszcze gorsze.
I szlag mnie trafia gdy widzę jak ludzie zwykłe przemęczenie,senność nazywają depresją!
Każdy ma inny próg wytrzymałości...Ale ja osobiście dzielę choroby na te złe i jeszcze gorsze.
-
- Doświadczony ❃
- Posty: 1741
- Rejestracja: 28 sie 2006, 19:13
- Choroba: CU
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź/Piaseczno
Re: zwiazek
chyba bardziej rzecz w tym, by nie kusic losu.........jest takie powiedzenie: nigdy nie jest tak zle by nie moglo byc gorzej, albo: zawsze moze byc gorzejZenobius pisze:Duzo mozna takiej osobie powiedziec, ale ze inni maja gorzej? Jak dla mnie to takie bagatelizowanie problemow danej osoby w jej oczach. Dla niej to kres i dalej juz nie moze, a tu nagle sie okazuje, ze jest do dupy bo inni maja gorzej i daja sobie rade.

czyli jak narzekamy ze nam zle...to zawsze los moze "powiedziec": acha! tak ci zle...to masz!...zebys mial na co narzekac.....
czyli zeby doceniac i nauczyc cieszyc sie tym co mamy, bo nigdy nie wiadomo, co nam zycie "podaruje".....
wcale nie chodzi o bagatelizowanie czyichs problemow...
choruję od 96 roku, diagnoza od 98, remisja: od 2004 z 3 miesięczną przerwą:) bez leków (nie polecane)
- Patryśka
- Doświadczony ❃
- Posty: 1303
- Rejestracja: 23 wrz 2006, 19:44
- Choroba: CD
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Kraków, Gronków
Re: zwiazek
Dokladnie tola!! Jesli jestes singlem dostrzegasz rzeczy ktorych nie mozesz dostrzec gdy jestes z kims co nie oznacza ze zwiazki sa zle...Jednakze lepiej cieszyc sie zyciem nic trwac w toksycznym zwiazku...
- jaryszek
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 805
- Rejestracja: 25 maja 2006, 11:56
- Choroba: CU
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Oborniki Śląskie
- Kontakt:
Re: zwiazek
Dlatego fajnie by bylo jednak byc w normalnym , zwiazku a nie cale zycie singlem 

Chroba:CU, Stan:zaostrzenie Leki: Asamax 500mg(3x2), Metypred 32mg, Calperos 1000mg,azathrioprine 50mg(1x2),Waga/Wzrost:50/171 Brak typowej remisji od 4 lat /Jestem pacjentem prof. Paradowskiego we Wrocławiu.
Co nas nie zabije, to nas wzmocni...
Co nas nie zabije, to nas wzmocni...
- Patryśka
- Doświadczony ❃
- Posty: 1303
- Rejestracja: 23 wrz 2006, 19:44
- Choroba: CD
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Kraków, Gronków
Re: zwiazek
Hm no tak ale nie wystarczy uwazac ze i tak kogos znajde (chodzi o facetow) i czekac z zalozonymi rekami a jak ktoras przyjdzie to nie starac sie bo jak nie ta to nastepna....
- tom-as
- Ekspert ✿✿
- Posty: 6438
- Rejestracja: 22 lut 2006, 14:49
- Choroba: CD
- województwo: śląskie
- Lokalizacja: Oberschlesien / Las
Re: zwiazek
no nie popadajmy w skrajnosciPatryśka pisze:Hm no tak ale nie wystarczy uwazac ze i tak kogos znajde (chodzi o facetow) i czekac z zalozonymi rekami a jak ktoras przyjdzie to nie starac sie bo jak nie ta to nastepna....

ja bym dodal ze mimo przewagi płci pięknej to i facetowi czasem moze sie po kilku niepowodzeniach (brak z jej strony akceptacji dla CU/CD) z rzędu odechciec wszystkiego.
- Patryśka
- Doświadczony ❃
- Posty: 1303
- Rejestracja: 23 wrz 2006, 19:44
- Choroba: CD
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Kraków, Gronków
Re: zwiazek
No tak my mamy jeszcze jedno dodatkowe utrudnienie(choroba) ale ja wierze ze i tak sie spotka kogos...Poza tym zmaleje przewaga kobiet jesli na starcie odrzuci sie nas 

- funia
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 521
- Rejestracja: 25 sty 2006, 11:30
- Choroba: CD
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: zwiazek
wiadomo, ze odrzucenie boli
ale Wy jestescie jeszcze takie mlode, dziewczyny!
na pewno znajdziece kogos odpowiedniego!
poza tym, czasem cos, co wydaje sie koncem swiata jest poczatkiem czegos nowego!
widizalam kilka razy i sama tez tego doswiadczylam, kiedy konczyl sie zwiazek, wydawalo sie nam ze to juz koniec, nigdy nikogo nie poznamy, a obrocilo sie to w cos dobrego
moja 36 letnia kolezanka, po 14 latach porzucona przez partnera. wszyscy jej wspolczulismy i myslelismy, ze dla neij to juz koniec
tymczasem, schudla, zadbala o siebie, przez internet poznala super chlopaka mlodszego o 4 lata
od trzech lat sa razem, uklada im sie swietnie, wszystko obrocilo sie na lepsze
z Wami tez tak bedzie, nigdy nei wiadomo, co zmiana przyniesie, a czesto jest to lepsze!
ale Wy jestescie jeszcze takie mlode, dziewczyny!
na pewno znajdziece kogos odpowiedniego!
poza tym, czasem cos, co wydaje sie koncem swiata jest poczatkiem czegos nowego!
widizalam kilka razy i sama tez tego doswiadczylam, kiedy konczyl sie zwiazek, wydawalo sie nam ze to juz koniec, nigdy nikogo nie poznamy, a obrocilo sie to w cos dobrego
moja 36 letnia kolezanka, po 14 latach porzucona przez partnera. wszyscy jej wspolczulismy i myslelismy, ze dla neij to juz koniec
tymczasem, schudla, zadbala o siebie, przez internet poznala super chlopaka mlodszego o 4 lata
od trzech lat sa razem, uklada im sie swietnie, wszystko obrocilo sie na lepsze
z Wami tez tak bedzie, nigdy nei wiadomo, co zmiana przyniesie, a czesto jest to lepsze!
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 164
- Rejestracja: 31 sty 2007, 07:59
- Choroba: CU
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: legnica
- Kontakt:
Re: zwiazek
zgadzam sie z tym nie mozna mowic ze ktos ma gorzej i daje rade bo to dołuje i zniecheca pokazuje jacy jestesmy beznadziejni i słabi..kazdy jest inny i pomaga mu co innego u mnie trzeba czasu na kazdy stres,niepowodzenia raguje placzem potrafie plakac prawie calymi dniami przez kilka dni przy tym niemam apetytu...potem to moja i jakos wszystko znosze:)
Milkusia11
- Patryśka
- Doświadczony ❃
- Posty: 1303
- Rejestracja: 23 wrz 2006, 19:44
- Choroba: CD
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Kraków, Gronków
Re: zwiazek
Chodzilo mi ogolnie o to ze bedac z kims ofiarowujesz mu wiekszosc swego wolnego czasu...I jesli ktos sie z kims rozstanie to juz wielka panika ze juz zywcem nie ma sie czym zajac...A przeciez mozna wlasnie wyjsc tak po prostu z kims na kawe porozmawiac o czyms sensownym (o czym nie rozmawia sie czesto z partnerem)...Nie mowie ze bycie singlem jest lepsze tylko o tym ze nie jest to jakas katastrofa..Zenobius pisze:Jakie na przyklad?
- Mol
- Początkujący ✽✽
- Posty: 315
- Rejestracja: 10 sie 2006, 15:02
- Choroba: CU
- województwo: kujawsko-pomorskie
- Lokalizacja: Naklo nad Notecia
- Kontakt:
Re: zwiazek
bingo!tom-as pisze:ja bym dodal ze mimo przewagi płci pięknej to i facetowi czasem moze sie po kilku niepowodzeniach z rzędu odechciec wszystkiego.

Wycialem choroby bo u mnie akurat nie chodzilo o to, choc moze? Reszta jak najbardziej sie zgadza.
- Feniks
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 838
- Rejestracja: 20 kwie 2006, 19:03
- Choroba: CD
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: zwiazek
Hej tolu , bardzo mi przykro z powodu chłopaka (dopiero dzisiaj przeczytałem, Twoją historię).
Widzisz z jednej strony to dobrze,że charakter owego chłopca wyszedł już teraz na jaw, bo inaczej, trwałabyś sobie dalej w tym związku i coraz bardziej przyzwyczajała się , a zdrada i tak prędzej czy później wyszłaby na jaw....
Moja koleżanka ze studiów była 5 lat z chłopakiem i planowali już ślub, wyznaczony był już nawet termin, byli zaręczeni... Przez czysty przypadek dowiedziała się, że jej wybraniec szalał sobie z... prostytutką , mało tego nagrywał to na kamere. Owy film w przedziwny sposób trafił do mojej koleżanki. Nawet nie wyobrażasz sobie co ona przechodziła(przechodzi). Po zerwaniu ze swoim narzeczonym, przeżyła szok, bo w sumie całe życie mieli już ułożone razem. Dlatego jeszcze raz piszę, dobrze ,że już teraz podziękowałaś temu człowiekowi.
Nawiązując do powyższych wypowiedzi na temat singlowania i jak (nie)fajne to bywa. Z własnego doświadczenia powiem tak. Długo bywałem w bardzo krótkich związkach, bo nigdy nie mogłem trafić na odpowiednią osobę.Często wydaje się ,że ktoś jest super,ale wystarczy wspomnieć o jakiejkolwiek chorobie, aby ze strachem i niecierpliwością odwrócił głowę. Niestety ludzie , których życie nie poczęstowało nigdy w niemiły sposób , boją się takich tematów i nie próbują nawet zrozumieć (jak mówią ,że rozumieją , to robią to z uprzejmości).Dodatkowo choroba nauczyła mnie cierpliwości i tolerancji, tak jak Zeno znajdowałem sobie wiele zajęć radząc sobie z samotnością, ale ciągle czekałem i miałem nadzieję ,że znajdę kogoś na dobre. Wiedziałem także ,że nie będę mógł, zmieniać na siłę czyjejś wrażliwości, inna sprawa, że nie poznawałem osoby, na której aż tak by mi zależało,żeby usilnie tego próbować. Nie poznałem do czasu...., aż pojawiła się niektóym znana bardziej, innym mniej hawaii. Kilka osób z forum było świadkami tego jak się zapoznawaliśmy. Nie dość,że od razu poczułem do niej coś wyjątkowego, to nigdy ale przenigdy nie musiałem jej nic tłumaczyć o swojej chorobie.Jest to ostatni temat jaki poruszamy będąc razem... Co mogę więcej powiedzieć , jesteśmy razem prawie pół roku, ja piszę tego posta, a ona właśnie niedaleko mnie słodko sobie śpi...
Ważne jest,żeby mieć oczy otwarte i nie przeoczyć osoby, która może okazać się jedną z ważniejszych w waszym życiu, mi się to chyba udało, czego wszystkim (którzy wciąż są sami) serdecznie z całego serca życzę.
Widzisz z jednej strony to dobrze,że charakter owego chłopca wyszedł już teraz na jaw, bo inaczej, trwałabyś sobie dalej w tym związku i coraz bardziej przyzwyczajała się , a zdrada i tak prędzej czy później wyszłaby na jaw....
Moja koleżanka ze studiów była 5 lat z chłopakiem i planowali już ślub, wyznaczony był już nawet termin, byli zaręczeni... Przez czysty przypadek dowiedziała się, że jej wybraniec szalał sobie z... prostytutką , mało tego nagrywał to na kamere. Owy film w przedziwny sposób trafił do mojej koleżanki. Nawet nie wyobrażasz sobie co ona przechodziła(przechodzi). Po zerwaniu ze swoim narzeczonym, przeżyła szok, bo w sumie całe życie mieli już ułożone razem. Dlatego jeszcze raz piszę, dobrze ,że już teraz podziękowałaś temu człowiekowi.
Nawiązując do powyższych wypowiedzi na temat singlowania i jak (nie)fajne to bywa. Z własnego doświadczenia powiem tak. Długo bywałem w bardzo krótkich związkach, bo nigdy nie mogłem trafić na odpowiednią osobę.Często wydaje się ,że ktoś jest super,ale wystarczy wspomnieć o jakiejkolwiek chorobie, aby ze strachem i niecierpliwością odwrócił głowę. Niestety ludzie , których życie nie poczęstowało nigdy w niemiły sposób , boją się takich tematów i nie próbują nawet zrozumieć (jak mówią ,że rozumieją , to robią to z uprzejmości).Dodatkowo choroba nauczyła mnie cierpliwości i tolerancji, tak jak Zeno znajdowałem sobie wiele zajęć radząc sobie z samotnością, ale ciągle czekałem i miałem nadzieję ,że znajdę kogoś na dobre. Wiedziałem także ,że nie będę mógł, zmieniać na siłę czyjejś wrażliwości, inna sprawa, że nie poznawałem osoby, na której aż tak by mi zależało,żeby usilnie tego próbować. Nie poznałem do czasu...., aż pojawiła się niektóym znana bardziej, innym mniej hawaii. Kilka osób z forum było świadkami tego jak się zapoznawaliśmy. Nie dość,że od razu poczułem do niej coś wyjątkowego, to nigdy ale przenigdy nie musiałem jej nic tłumaczyć o swojej chorobie.Jest to ostatni temat jaki poruszamy będąc razem... Co mogę więcej powiedzieć , jesteśmy razem prawie pół roku, ja piszę tego posta, a ona właśnie niedaleko mnie słodko sobie śpi...
Ważne jest,żeby mieć oczy otwarte i nie przeoczyć osoby, która może okazać się jedną z ważniejszych w waszym życiu, mi się to chyba udało, czego wszystkim (którzy wciąż są sami) serdecznie z całego serca życzę.
Ostatnio zmieniony 06 lut 2007, 12:22 przez Feniks, łącznie zmieniany 3 razy.
- jaryszek
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 805
- Rejestracja: 25 maja 2006, 11:56
- Choroba: CU
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: Oborniki Śląskie
- Kontakt:
Re: zwiazek
Pieknie napisane,Feniks pisze:Hej tolu , bardzo mi przykro z powodu chłopaka (dopiero dzisiaj przeczytałem, Twoją historię).
Widzisz z jednej strony to dobrze,że charakter owego chłopca wyszedł już teraz na jaw, bo inaczej, trwałabyś sobie dalej w tym związku i coraz bardziej przyzwyaczjała się , a zdrada i tak prędzej czy później wyszłaby na jaw....
Moja koleżanka ze studiów była 5 lat z chłopakiem i planowali już ślub, wyznaczony był już nawet termin, byli zaręczeni... Przez czysty przypadek dowiedziała się, że jej wybraniec szalał sobie z... prostytutką , mało tego nagrywał to na kamere. Owy film w przedziwny sposób trafił do mojej koleżanki. Nawet nie wyobrażasz sobie co ona przechodziła(przechodzi). Po zerwaniu ze swoim narzeczonym, przeżyła szok, bo w sumie całe życie mieli już ułożone razem. Dlatego jeszcze raz piszę, dobrze ,że już teraz podziękowałaś temu człowiekowi.
Nawiązując do powyższych wypowiedzi na temat singlowania i jak (nie)fajne to bywa. Z własnego doświadczenia powiem tak. Długo bywałem w bardzo krótkich związkach, bo nigdy nie mogłem trafić na odpowiednią osobę.Często wydaje się ,że ktoś jest super,ale wystarczy wspomnieć o jakiejkolwiek chorobie, aby ze strachem i niecierpliwością odwrócił głowę. Niestety ludzie , których życie nie poczęstowało nigdy w niemiły sposób , boją się takich tematów nie próbują nawet zrozumieć (jak mówią ,że rozumieją , to robią to z uprzejmości).Dodatkowo choroba nauczyła mnie cierpliwości i tolerancji, tak jak Zeno znajdowałem sobie wiele zajęć radząc sobie z samotnością, ale ciągle czekałem i miałem nadzieję ,że znajdę kogoś na dobre. Wiedziałem także ,że nie będę mógł, zmieniać na siłę czyjejś wrażliwości, inna sprawa, że nie poznawałem osoby, na której aż tak by mi zależało,żeby usilnie tego próbować. Nie poznałem do czasu...., aż pojawiła się niektóym znana bardziej, innym mniej hawaii. Kilka osób z forum było świadkami tego jak się zapoznawaliśmy. Nie dość,że od razu poczułem do niej coś wyjątkowego, to nigdy ale przenigdy nie musiałem jej nic tłumaczyć o swojej chorobie.Jest to ostatni temat jaki poruszamy będąc razem... Co mogę więcej powiedzieć , jesteśmy razem prawie pół roku, ja piszę tego posta, a ona właśnie niedaleko mnie słodko sobie śpi...
Ważne jest,żeby mieć oczy otwarte i nieprzeoczyć osoby, która może okazać się jedną z ważniejszych w waszym życiu, mi się to chyba udało, czego wszystkim (którzy wciąż są sami) serdecznie z całego serca życzę.


I bardzo fajnie , ze Tobie Feniks sie udalo, oby tak dalej

Chroba:CU, Stan:zaostrzenie Leki: Asamax 500mg(3x2), Metypred 32mg, Calperos 1000mg,azathrioprine 50mg(1x2),Waga/Wzrost:50/171 Brak typowej remisji od 4 lat /Jestem pacjentem prof. Paradowskiego we Wrocławiu.
Co nas nie zabije, to nas wzmocni...
Co nas nie zabije, to nas wzmocni...
- funia
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 521
- Rejestracja: 25 sty 2006, 11:30
- Choroba: CD
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: zwiazek
pieknie, Feniks i Hawaii, zycze Wam duzo milosci:)