Moja przygoda z CU rozpoczęła się w listopadzie 2017 roku, gdzie objawami były krwawe biegunki i znaczny spadek wagi.
Wiem, że przez stres w pracy wszystko się zaczęło (nieregularne posiłki, nadgodziny, jedzenie jednaj kanapki przez 10h z powodu ściśniętego żołądka).
Na początku trafiłam na miejscowego chirurga, który szybko zlecił kolonoskopie z hist-pat, na której wyszły zmiany w jelicie grubym wskazujące na CU. Dostałam skierowanie do gastroenterologa- a przez ten czas brałam Sulfasalazin.
Na Podkarpaciu dostanie się do dobrego gastrologa to czas oczekiwania wtedy od 5 miesięcy (prywatnie!) do 10 mies na NFZ(!!!), ale jakimś cudem udało mi się czekać tylko miesiąc w prywatnej klinice. Na tamten czas już wszystko było dobrze, skończyły się krwawe biegunki, waga się ustabilizowała. Wizyta trwała 15 minut- diagnoza z kopii moich wyników badań i zmiana leku na Asamax500-czopki. Dieta- jeść wszystko ale z umiarem i słuchać organizmu. A mój stan określił jako stan remisji skoro nie ma krwi w stolcu. Leki ma mi przepisywać rodzinny (bo refundacja i taniej). Od tamtej pory nie byłam u żadnego innego gastrologa
I tak mijają mi dwa lata. Czasami mam bóle jelit, lub szybką nagłą potrzebę zrzucenia balastu, ale nie tracę wagi i nie mam krwawych biegunek.
Weszłam na to forum, w celu poczytania czy z moją chorobą mogę oddawać krew- z czego dowiedziałam się ze nie

Dużo jest tutaj osób w stanie remisji? Jak często poddajecie się kontrolnej kolonoskopii?
Bo w sumie miałam tylko tą jedną, ale się zastanawiam nad znalezieniem lekarza na Podkarpaciu, który może by od czasu do czasu zlecił jakieś badania kontrolne?