Witam, moja historia z diagnostyką rozpoczęła się w kwietniu 2013 roku. Zaczęło się to tak, że kilka miesięcy wcześniej zacząłem odczuwać ból kilka cm poniżej mostka(czyli tak jakby żołądek), pojawiał się on raz na kilka tygodni czasem bez powodu a czasem np po jedzeniu. Na tamten czas ignorowałem to. Na początku kwietnia 2013 roku - pamiętam to jakby to było wczoraj zacząłem czuć się gorzej, tzn pojawiły się smoliste stolce(teraz już wiem, że tak się to nazywa, wtedy tłumaczyłem sobie - coś zjadłem nieteges), bez biegunek i postępujące osłabienie. Po kilku dniach - SOR

morfologia

hemoglobina 5.6 skierowano mnie na chirurgię. Toczyli krew, dawali leki, itp itd, gastro, kolono, tomografia - czyste, morfologia ustabilizowana, lekarze łapali się za głowę skąd się wzięło co i gdzie... Dostałem wypis ze szpitala bez kompletnej diagnozy ''Krwawienie z dopp bez ustalonej etiologii'' z zaleceniem wykonania badania kapsułką endoskopową. Słowa lekarzy ''nie mamy pojęcia co się dzieje, samo przyszło, samo poszło''. Miałem w planach zrobić tkapsułkę na wakacjach aby za bardzo nie tracić zajęć na uczelni (nie wolno chorować-jeśli wiecie co mam na myśli). Ostatecznie nic z tym nie zrobiłem, w sumie nie wiem czemu, może ze strachu przed diagnozą albo z nadziei, że było to 'jednorazowe''.
Miałem spokój przez 3 lata, aż do grudnia 2015 roku, gdzie znów pojawiły się smoliste stolce i lekkie osłabienie. Od razu poleciałem na SOR, przyjęto mnie na gastroenterologię na Śniadeckich w Krakowie. W morfologii hemoglobina 9.7 i spadała lekko przez kolejne dni. W szpitalu dieta kleikowa, bez lekarstw, z badań tylko USG bez patologii. W sumie bez postępów w diagnostyce wypuścili mnie z zaleceniem wykonania kapsułki. Dostałem numery kontaktowe do lekarza który się tym zajmuje i po nowym roku miałem się z nim skontaktować. Tak też zrobiłem, termin wizyty na marzec. W miedzy czasie - zatrucie pokarmowe albo jelitówka(zdaje się, że mój siostrzeniec przyniósł jakiegoś syfa z przedszkola), zacząłem wymiotować + biegunki - z żywa krwią - a działo się to dzień przed konsultacją w sprawie kapsułki ;_; no ale cóż... SOR

gastroenterologia. Zlecili rezonans magnetyczny, wyszły zmiany pozapalne w dystalnym odcinku j, cienkiego na długości 5-6 cm(lekko pogrubiona ściana jelita 3-4mm + niewielka ilość tk, włuknistej) podejrzenie Crohna, zlecono kolonoskopie w znieczuleniu z pobraniem wycinka + przeciwciała. Przypisano mi entocort, pentaze, żelazo, kw foliowy i controloc.
W badaniu krwi za każdym razem CRP wychodziło : <5, jedynie teraz wyszło coś ponad 14 - kiedy trafiłem do szpitala z jelitówką i żywą krwią w kale.
Przeciwciała ujemne, dzisiaj miałem robioną kolonkę w znieczuleniu ale nie udało się wprowadzić endoskopu do j. cienkiego, w j grubym wycięli polipa 5mm a poza tym czyściutko, podstawa wyrostka czysta.
Czekam na badania histopatologiczne polipa po czym mam zgłosić się do gastroenterologa.
Doradźcie co robić, wizytę u gastroenterologa mam na listopad.... wtf?
Czy to może być rzeczywiście Crohn?