Postanowiłem zarejestrować się na waszym forum, co by poznać kogoś, kto również nosi w plecaczku to choróbstwo (CU), tudzież podobny bagaż. Zachorowałem dokładnie rok temu, mając 24 lata, ale dopiero teraz dociera do mnie jak przewlekłe i "wredne" jest to co mnie dopadło. Byłem wtedy (przed zachorowaniem) w dosyć trudnym okresie swojego życia i ewidentnie coś mnie gnębiło. Uważam, że poza jakimiś czynnikami genetycznymi to miało dedydujący wpływ na moje zachorowanie. Trafiłem do szpitala, diagnoza dosyć szybka. Ciągnęło się to parę miesięcy, tak, że nigdy nie wiedziałem czy mi już przeszło czy jeszcze się ciągnie. W końcu nastąpił okres 4 miesięcy remisji, który zakończył się zimnym kubłem wody. Kurcze, tak z dnia na dzień, od strzała, bez żadnego ostrzeżenia. Byłem w świetnej kondycji psychicznej i fizycznej, myślałem, że mi "przeszło". Było to dosyć naiwne myślenie (a odstawienie Asamaxu troszkę lekkomyślne

