
coś o mnie:
26letnia, od niedawna posiadaczka Crohna... czy szczęśliwa trudno powiedzieć...
moja historia:
w 2009 roku 'coś' wyskoczyło mi na tyłku, a że szybko rosło i strasznie bolało trafiłam na SOR- diagnoza 'ropień około odbytniczy', chirurdzy mówili, że natnie sie to ropa sie wysączy i samo sie zamknie... ("najmilej" z tego wspominam jak kilka dni po nacięciu z rany wyciągnięto mi dren, a następnego dnia świeży drenik umieścili w zamykającą sie rane...bez znieczulenia, do teraz jak to sobie przypomnę to mam dreszcze na plecach..)
po kilku miesiącach chirurdzy, którzy początkowo chętnie sie zajęli moim przypadkiem, to zaczęli umywać rece, był taki moment że biegałam tylko do lekarza do lekarza (chirurdzy mówili, że to już nie ich działka, bo tym powinien zająć sie dermatolog, dermatolog że to jednak działka chirurgów) tylko żeby któryś sie wreszcie mną zajął, bo ile miesięcy można chodzić z 'ropniem' który miał sie szybko zagoić, a ropa dalej idzie (w małych ilościach ale zawsze..)..
mniej więcej w tym czasie aż raz miałam wspomniane żeby zrobić mi kolonoskopie, ale po chwili namysłu lekarz, który o tym wspomniał doszedł do wniosku że jednak to badanie może być zbędne i samo powinno sie zagoić..
rok 2013 na przełomie lutego i marca jako ze nie mogłam (bezboleśnie) oddawać moczu znowu trafiłam na SOR (innego szpitala niż w 2009 roku

sierpień 2013 pozbyłam sie wreszcie mojego 'ropnia około odbytniczego', który okazał sie byc jednak przetoką...
na chwile obecną jestem na lekach i jest dobrze, a co bedzie w przyszłości to czas pokarze
pozdrawiam Anka