Na początku września trafiałam do szpitala z krwawymi biegunkami, a parę dni temu szpital opuściłam z diagnozą CU, przewodnikiem dla pacjentów prof. Bartnika i górą leków (metypred, asamax, wlewki salofalk, kaldyum). Teraz powoli oswajam się z sytuacją, czytam o nzj co tylko znajdę i przygotowuję się duchowo na powrót do pracy po zwolnieniu. Czyli typowa historia nowicjusza, może poza jednym czynnikiem: mam 50 lat, czyli co najmniej dwa razy więcej niż średnia dla pierwszego rzutu CU (przyjęłam, że choroba mnie odmładza

Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Salal