Przywitanie
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
Przywitanie
Cześć
- Noelia
- Moderator
- Posty: 2385
- Rejestracja: 11 kwie 2017, 01:03
- Choroba: CU u partnera
- województwo: łódzkie
Re: Przywitanie
Hej

Odpisywałam Ci w tym temacie, a akurat w tym czasie zedytowałaś post, więc może wyślę tę odpowiedź, ale bez Twoich cytatów, skoro usunęłaś swój tekst.
Trudno przestawić się z życia miejskiego na wiejskie czy na odwrót, ale da się - jeśli są szczere chęci i odpowiednia motywacja.
Zdaniem mamy się nie sugeruj, bo to nie z nią spędzisz resztę życia - to Ty masz być szczęśliwa u boku Twojego chłopaka, a nie ona.
A jeśli masz wątpliwości, czy chcesz mieszkać z tym chłopakiem (nie wiem, czy to dobrze zrozumiałam), to musisz się zastanowić, czy w ogóle go kochasz.
U mnie była odwrotna sytuacja, bo ja zawsze mieszkałam na wsiach i wychowałam się na totalnym zad... - kilka domów na krzyż, wielki las i wszędzie daleko.
Bardzo mi to odpowiadało, nigdy nie znosiłam miasta, jakiegokolwiek.
Za to mąż zawsze był tak "wielkomiejski", że już bardziej się nie dało

Dzieciństwo spędził w centrum ogromnej metropolii - w "polskim mieście w USA", czyli Chicago - a lata gimnazjum i LO w samym centrum Łodzi - i takie miejskie, szybkie życie uwielbiał.
Nie wyobrażał sobie życia na wsi, to był dla niego absurd i abstrakcja.
Pod koniec LO (poznaliśmy się właśnie w szkole) zamieszkałam u niego, bo mieszkał blisko liceum - a z tej mojej wsi nie było żadnego sensownego dojazdu, rodzice musieli mnie zawozić, co nie zawsze im odpowiadało.
Czyli wyprowadziłam się z głuszy i odludzia w samo centrum dużego, hałaśliwego miasta - z tym, że akurat moi rodzice to właśnie byli tym zachwyceni, bo wreszcie nie musieli układać grafiku swojej pracy w mieście pod kątem moich godzin lekcyjnych, więc odetchnęli z ulgą (a mojego chłopaka, czyli teraz męża, to akurat polubili od samego początku, poznali się też z jego rodzicami, więc nie było problemu).
Ale ja z kolei miasta nigdy nie polubiłam, męczyłam się strasznie, byłam wiecznie zagubiona i zestresowana.
Musisz zrozumieć tego chłopaka, że on tak się właśnie może czuć w wielkim mieście.
My bardzo długo rozmawialiśmy, dyskutowaliśmy, analizowaliśmy wszystkie za i przeciw - aż w końcu, jakimś cudem, mąż zgodził się wyprowadzić za miasto i to pod sam las.
Kilka lat minęło, zanim się przyzwyczaił do takiego życia, nie był zachwycony na początku.
A teraz, w tej chwili - żadne z nas nie wyobraża sobie powrotu do miasta, nie ma takiej opcji - oboje odczuwamy prawdziwą ulgę, gdy mijamy tabliczkę z napisem "Łódź" i zostawiamy to miasto za sobą

Zawsze któraś strona będzie niezadowolona na początku, ale z czasem czyjeś zdanie (albo Twoje, albo jego) może się zmienić o 180 stopni i wtedy można podjąć decyzję, gdzie zamieszkać na stałe.
Największe plusy wsi - zieleń, przyroda, świeże powietrze, brak sąsiadów za ścianą.
Minusy - tak jak napisałaś, czyli daleko do lekarza czy apteki - to akurat da się rozwiązać posiadaniem samochodu, a najlepiej dwóch (tzn. żeby każdy miał swój samochód i nie był zależny od drugiej osoby w kwestiach dojazdu gdzieś).
Nam więcej czasu zajmuje stanie w korkach w centrum niż sam dojazd stąd do Łodzi.
Z drugiej strony - po jakichś ulewnych deszczach ciężko się stąd wydostać, więc może być problem w przypadku jakiegoś nagłego mega zaostrzenia (mąż też choruje na CU).
Na takich "prawdziwych" wsiach najlepiej mieć terenowy samochód.
Minusem wsi, który bardziej nas wkurza, jest brak anonimowości - wszyscy wszystko wiedzą i o wszystko wypytują, również o chorobę - jedna osoba dowiedziała się, że mój mąż jest w szpitalu z powodu CU, to po kilku dniach wiedzieli wszyscy - i do tej pory pytają go "jak zdrowie", gdy go widzą

Doradca CU
CU u męża - diagnoza 13.04.17
https://jelito.net - ważne informacje o chorobach zapalnych jelit (NZJ)
https://astheria.pl - polecam!
Don't fight in the North or the South. Fight every battle, everywhere, always, in your mind.
Everyone is your enemy, everyone is your friend. Every possible series of events is happening all at once.
Live that way and nothing will surprise you. Everything that happens will be something that you've seen before.
CU u męża - diagnoza 13.04.17
https://jelito.net - ważne informacje o chorobach zapalnych jelit (NZJ)
https://astheria.pl - polecam!
Don't fight in the North or the South. Fight every battle, everywhere, always, in your mind.
Everyone is your enemy, everyone is your friend. Every possible series of events is happening all at once.
Live that way and nothing will surprise you. Everything that happens will be something that you've seen before.
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 476
- Rejestracja: 03 sie 2017, 22:29
- Choroba: CD
- województwo: mazowieckie
- miasto: Warszawa
Re: Przywitanie
Nie wiem, o co chodziło w pierwszym poście, ale ja tez Nie wyobrażam sobie życia na wsi
Kocham Warszawę, ale w centrum nie jeżdżę autem, tylko metrem.

- Noelia
- Moderator
- Posty: 2385
- Rejestracja: 11 kwie 2017, 01:03
- Choroba: CU u partnera
- województwo: łódzkie
Re: Przywitanie
W Łodzi niestety nie ma metra

Doradca CU
CU u męża - diagnoza 13.04.17
https://jelito.net - ważne informacje o chorobach zapalnych jelit (NZJ)
https://astheria.pl - polecam!
Don't fight in the North or the South. Fight every battle, everywhere, always, in your mind.
Everyone is your enemy, everyone is your friend. Every possible series of events is happening all at once.
Live that way and nothing will surprise you. Everything that happens will be something that you've seen before.
CU u męża - diagnoza 13.04.17
https://jelito.net - ważne informacje o chorobach zapalnych jelit (NZJ)
https://astheria.pl - polecam!
Don't fight in the North or the South. Fight every battle, everywhere, always, in your mind.
Everyone is your enemy, everyone is your friend. Every possible series of events is happening all at once.
Live that way and nothing will surprise you. Everything that happens will be something that you've seen before.