Nie umiem odpowiedzieć na wszystkie twoje pytania, ale może Artur rodzic, wie coś więcej na ten temat

Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
Na chwilę obecną większość osób chętnych na takowe dyżury jest na leczeniu biologicznym i immunosupresji, więc dlatego ich brak. Pomysł owszem dobry, ale jak brak osób, które by na te dyżury chodziły, to na chwilę obecną zeszły one na drugi plan. Ot życieMcCarty pisze:Ok, ja też jestem chory i też mam słabą odporność, ale to był dobry pomysł.
Z tego co piszesz, to tylko robisz jakieś dziwne korelacje do tego co było, z tym co jest. Po co?McCarty pisze:Piszecie o jakiejś grupie wsparcia z małopolski, jestem krótkowzroczny, ale nie dostrzegam niczego takiego, to powinno być priorytetem przecież. Więc jak to jest, mogę na kogoś liczyć?
Odpowiedź dałam wyżej, ale się powtórzę: oddział Małopolski prowadzi teraz ktoś inny, większość tych osób to rodzice dzieci z NZJ,a nie dorośli chorzy, zapewne tez więcej działań na chwilę obecną jest obgadywanych w Prokocimu.McCarty pisze:Szkoda, że tak to wygląda. Nie ma wypracowanego schematu, przecież są jeszcze osoby z małopolski, a i nowych ciągle przybywa.
Pamiętaj że do pracy potrzebni są ludzie, którzy niechętnie poświęcają swój wolny czas aby zrobić coś dla dobra innych. Garstka osób nie zrobi sama wszystkiego. Bardzo fajnie że chcesz działać, wyślij namiary na siebie do na pewno się z Tobą skontaktujemy. Mam nadzieje, że po kilku tygodniach ciężkiej pracy nie zrezygnujesz i wzmocnisz szeregi J-elity. Jeśli chcesz aby dyżury się odbywały to możesz być ich organizatorem tak jak w Warszawie obecnie Mgiełka i Ania. Nie raz na dyżur przyjdzie 4 wolontariuszy a nie raz tylko 1 a dyżur i tak się odbywa. Trzymam kciuki i oby Ci zapał nie minął.McCarty pisze:Znów poruszane były tematy dyżurów w szpitalach. Ja nie uważam, żeby to był zły pomysł. Ok, ja też jestem chory i też mam słabą odporność, ale to był dobry pomysł. W końcu gdzie człowiek potrzebuje najbardziej wsparcia, właśnie tam. Funkcjonowało to kiedyś dobrze i regularnie, a teraz nie.
Szkoda, że tak to wygląda. Nie ma wypracowanego schematu, przecież są jeszcze osoby z małopolski, a i nowych ciągle przybywa.
McCarty przecież ktoś musi dyżurować. J-elita jest silna aktywnością swoich członków. Każda aktywność to praca zarządu, oddziałów, wolontariuszy. Projekty o finansowanie ktoś musi napisać, nadzorować, rozliczyć. Rzadko finansowanie pokrywa wszelkie koszty, a wkład własny skądś trzeba mieć. Albo są to pieniądza, albo praca wolontariuszy. Pieniądze trzeba zebrać. Składka roczna 30 zł jest symboliczna, a o 1% z PIT też trzeba się postarać.Dyżury? Będą to będą, nie będzie no to trudno