Czekajac na diagnozę - światełko w tunelu
: 10 maja 2008, 17:45
Witam wszytskich
Poszukujac informacji na temat swoich dolegliwości trafiłam na tą stronę i znalazlam tu wielu fantastycznych ludzi, z którymi medycyna obchodzi się podobnie jak ze mną - postawienie diagnozy trwało bardzo długo. Ja zaczynam już wątpić czy tej diagnozy doczekam zanim umrę.
Moja choroba rozpoczęła się w połowie zeszłego roku od infekcji gardła, która za nic nie chiała się dac wyleczyć - ponieważ ewidentnie była to infekcja bakteryjna z ropą a z wymazów nic nie wychodziło laryngolog zmieniał mi antybiotyki na slepo i zmiast lepiej to było gorzej. W końcu pod koniec grudnia trafiłam do szpitala z zapaleniem płuc, które tez się nie chciało niczym leczyć - kilka razy zminiali antybiotyk zanim coś w końcu ruszyło. Od tego czasu zaczęłam miec bóle brzucha i biegunkę, które wówczas bagatelizowałam, ponieważ kładłam je na karb antybiotyków, chociaż cały czas dostawałam je w osłonie probiotyków (6 kapsułek dziennie)
Wykluczona bakterie tlenowe, beztlenowe, chlamydię, mycoplasmę jako przyczynę zapalenia płuc, oraz wirusy. Ponieważ miałam duży odczyn tuberkulinowy włączyli mi leczenie przeciwprątkowe ale je wycofali po otrzymaniu ostatecznego wyniku posiewu prątków.
Poniewaz wydawało im się to podejrzane że te infekcje od kilku miesięcy nie chą się leczyć dali mi skierowanie do kliniki immunologii i tam leżałam w sumie tydzień z gorączką, biegunkami i bólami brzucha a oni tylko powtarzali że mnie nic nie jest a to że schudłam ponad 10 kg to trudno. Wyszły im jakies niespecyficzne przeciwciała w klasie ANA ale powiedzieli że na dzień dzisiajszy nie potrafią ich połączyć z żadną chorobą z autoagresji. Wypuścili mnie do do domu w takim samym stanie jak do nich trafiłam. Ponieważ nadal źle się czułam poszłam do gastrologa, który zlecił szereg badań, które nic nie wykazały oprócz krwi utajonej w kale w jednej na 5 próbek. Poza tym zadnych bakterii, pasożytów - nic. Zrobiono mi kolonoskopię która nic nie wykazała w obrazie makroskopowym a w obrazie mikroskopowym wycinka wykazała " zaczerwienienie, obrzęk, przekrwienie i niewielki naciek z komórek limfoidalnych w obrębie blaszki właściwej" - gastrolog stwierdził że to nic takiego - po prostu jest to wycinek pobrany z miejsca gdzie błona śluzowa ma już stycznośc z kałem i dlatego to tak wygląda w opisie ale według niego nie jest to CD ponieważ mam ujemne przeciwciała ASCA i ANCA a poza tym on nic nie widzał podejrzanego w kolonoskopii. Doradził lekkostrawną dietę, probiotyki i debridat. Ja z dnia na dzień czułam się coraz gorzej, ponieważ męczyły mnie biegunki - zółtawo-zielone z domieszką śluzu i niestrawionych resztek pokarmowych. Zaczęły się problemy z poziomem potasu bo się po prostu odwadniałam coraz bardziej i chudłam dosłownie z dnia na dzień. W końcu byłam już tak wymęczona że trafiłam na SOR a z tamtąd na oddział gastrologii szpitala wojskowego. Tam najpierw twierdzili że nic mi nie jest, potem że to IBS ale cały czas podawali mi leki na stany zaplane jelit to Asamax i Materonidazol. Koniec końców wypuścili mnie w gorączką, biegunkami i osłabieniem oraz z diagnozą że to IBS ale równie dobrze może to być początek Crohna ale trzeba poczekac aż się "bardziej Pani rozchoruje - wtedy będziemy wiedzieć więcej". Dodam że w tym czasie ważyłam już mniej o 14 kg (od stycznia do kwietnia).
Trafiał z powortem to "swojego" gastrologa, który zaproponował wprowadzenie diety bezglutenowej i zrobienie badań w kierunku celiakii - wyszły ujemne, a gastroskopia wyszla ok za wyjątkiem niewielkiej nadżerki na dwunastnicy.
Od stycznia cay czas boli mnie gardło - wygląda to jak przewlekły stan zapalny z przerostem błony śluzowej, z przekrwieniem, nastrzyknięciem naczyń krwionośnych - cały czas się czuję jak bym miała anginę, w wymazach nic nie wychodzi.
W końcu trafiłam do poradni gastrologicznej na śniadeckich bo podobno są tam najlepsi lekarze? Zlecili mi badania i czekam teraz na ich wynik, ale ich pierwsza diagnoza to IBS pomimmo mojego spadku wagi -na dzień dzisiajszy to już 18 kg. POszłam na konsultację do profesora z tej kliniki i on stwierdził ze to na pewno nie IBS tylko początek Crohna, tylko taki jakiś niespecyficzny. I koło się zamyka...
Czy ktoś z Was, drodzy forumowicze miał podobny problem? Może czytając mojego posta coś Wam się nasunie, coś wyda Wam się podobne do Waszych początków choroby? A może wpadniecie na jeszcze jakiś inny trop? Wiem, że bardzo się rozpisałam tak więc raz jeszcze skróce najważniejsze informacje:
1. ból brzucha głównie okolice wyrostka, biegunki żółtawo-zielone o różnym nasileniu, spadek masy ciała o 18 kg w ciągu 5 miesięcy
2. kolonoskopia - makroskopowo bez zmian, mikroskopowo: " zaczerwienienie, obrzęk, przekrwienie i niewielki naciek z komórek limfoidalnych w obrębie blaszki właściwej"
3. badania w kierunku celiakii - ujemne
4. gastroskopia - ok
5. krew utajona w kale - wynik dodatni w jednej na pięć próbek
6. kał na bakterie - ujemny
7. kał na pasożyty - ujemny
8. ASCA, ANCA - ujemne
9. pasaż jelitowy - bez zmian
10. usg brzucha - ok
11. kał na grzyby - posiew ujemny
Jak jest teraz
1. dalszy spadek wagi
2. problemy z jedzeniem - bardziej boli po posiłku
3. ogormne osłabiebie
4. problemy ze stawami - głównie ból nadgarstków, kolan i stawów skokowych
5. nadal wychodzą niespecyficzne p[rzeciwciała ANA w mianie do 5120
6. biegunki o róznym nasileniu
7. nawracajace grzybice (drożdżyce) pochwy i języka
8. ciągły (od pół roku) ból i obrzęk gardła
9. morfologia - głównie ok ale okresowo skoki OB i CRP oraz limfocytów
10. wypadanie włosów i problemy z przesuszeniem skóry - łuszczy się i pęka.
Bedę Wam wdzięczna za każdą pomoc:) Mam nadzieję że w końcu ktoś postawi trafną diagnozę zanim umrę z nieodżywienia:(
Pozdrawiam
Poszukujac informacji na temat swoich dolegliwości trafiłam na tą stronę i znalazlam tu wielu fantastycznych ludzi, z którymi medycyna obchodzi się podobnie jak ze mną - postawienie diagnozy trwało bardzo długo. Ja zaczynam już wątpić czy tej diagnozy doczekam zanim umrę.
Moja choroba rozpoczęła się w połowie zeszłego roku od infekcji gardła, która za nic nie chiała się dac wyleczyć - ponieważ ewidentnie była to infekcja bakteryjna z ropą a z wymazów nic nie wychodziło laryngolog zmieniał mi antybiotyki na slepo i zmiast lepiej to było gorzej. W końcu pod koniec grudnia trafiłam do szpitala z zapaleniem płuc, które tez się nie chciało niczym leczyć - kilka razy zminiali antybiotyk zanim coś w końcu ruszyło. Od tego czasu zaczęłam miec bóle brzucha i biegunkę, które wówczas bagatelizowałam, ponieważ kładłam je na karb antybiotyków, chociaż cały czas dostawałam je w osłonie probiotyków (6 kapsułek dziennie)
Wykluczona bakterie tlenowe, beztlenowe, chlamydię, mycoplasmę jako przyczynę zapalenia płuc, oraz wirusy. Ponieważ miałam duży odczyn tuberkulinowy włączyli mi leczenie przeciwprątkowe ale je wycofali po otrzymaniu ostatecznego wyniku posiewu prątków.
Poniewaz wydawało im się to podejrzane że te infekcje od kilku miesięcy nie chą się leczyć dali mi skierowanie do kliniki immunologii i tam leżałam w sumie tydzień z gorączką, biegunkami i bólami brzucha a oni tylko powtarzali że mnie nic nie jest a to że schudłam ponad 10 kg to trudno. Wyszły im jakies niespecyficzne przeciwciała w klasie ANA ale powiedzieli że na dzień dzisiajszy nie potrafią ich połączyć z żadną chorobą z autoagresji. Wypuścili mnie do do domu w takim samym stanie jak do nich trafiłam. Ponieważ nadal źle się czułam poszłam do gastrologa, który zlecił szereg badań, które nic nie wykazały oprócz krwi utajonej w kale w jednej na 5 próbek. Poza tym zadnych bakterii, pasożytów - nic. Zrobiono mi kolonoskopię która nic nie wykazała w obrazie makroskopowym a w obrazie mikroskopowym wycinka wykazała " zaczerwienienie, obrzęk, przekrwienie i niewielki naciek z komórek limfoidalnych w obrębie blaszki właściwej" - gastrolog stwierdził że to nic takiego - po prostu jest to wycinek pobrany z miejsca gdzie błona śluzowa ma już stycznośc z kałem i dlatego to tak wygląda w opisie ale według niego nie jest to CD ponieważ mam ujemne przeciwciała ASCA i ANCA a poza tym on nic nie widzał podejrzanego w kolonoskopii. Doradził lekkostrawną dietę, probiotyki i debridat. Ja z dnia na dzień czułam się coraz gorzej, ponieważ męczyły mnie biegunki - zółtawo-zielone z domieszką śluzu i niestrawionych resztek pokarmowych. Zaczęły się problemy z poziomem potasu bo się po prostu odwadniałam coraz bardziej i chudłam dosłownie z dnia na dzień. W końcu byłam już tak wymęczona że trafiłam na SOR a z tamtąd na oddział gastrologii szpitala wojskowego. Tam najpierw twierdzili że nic mi nie jest, potem że to IBS ale cały czas podawali mi leki na stany zaplane jelit to Asamax i Materonidazol. Koniec końców wypuścili mnie w gorączką, biegunkami i osłabieniem oraz z diagnozą że to IBS ale równie dobrze może to być początek Crohna ale trzeba poczekac aż się "bardziej Pani rozchoruje - wtedy będziemy wiedzieć więcej". Dodam że w tym czasie ważyłam już mniej o 14 kg (od stycznia do kwietnia).
Trafiał z powortem to "swojego" gastrologa, który zaproponował wprowadzenie diety bezglutenowej i zrobienie badań w kierunku celiakii - wyszły ujemne, a gastroskopia wyszla ok za wyjątkiem niewielkiej nadżerki na dwunastnicy.
Od stycznia cay czas boli mnie gardło - wygląda to jak przewlekły stan zapalny z przerostem błony śluzowej, z przekrwieniem, nastrzyknięciem naczyń krwionośnych - cały czas się czuję jak bym miała anginę, w wymazach nic nie wychodzi.
W końcu trafiłam do poradni gastrologicznej na śniadeckich bo podobno są tam najlepsi lekarze? Zlecili mi badania i czekam teraz na ich wynik, ale ich pierwsza diagnoza to IBS pomimmo mojego spadku wagi -na dzień dzisiajszy to już 18 kg. POszłam na konsultację do profesora z tej kliniki i on stwierdził ze to na pewno nie IBS tylko początek Crohna, tylko taki jakiś niespecyficzny. I koło się zamyka...
Czy ktoś z Was, drodzy forumowicze miał podobny problem? Może czytając mojego posta coś Wam się nasunie, coś wyda Wam się podobne do Waszych początków choroby? A może wpadniecie na jeszcze jakiś inny trop? Wiem, że bardzo się rozpisałam tak więc raz jeszcze skróce najważniejsze informacje:
1. ból brzucha głównie okolice wyrostka, biegunki żółtawo-zielone o różnym nasileniu, spadek masy ciała o 18 kg w ciągu 5 miesięcy
2. kolonoskopia - makroskopowo bez zmian, mikroskopowo: " zaczerwienienie, obrzęk, przekrwienie i niewielki naciek z komórek limfoidalnych w obrębie blaszki właściwej"
3. badania w kierunku celiakii - ujemne
4. gastroskopia - ok
5. krew utajona w kale - wynik dodatni w jednej na pięć próbek
6. kał na bakterie - ujemny
7. kał na pasożyty - ujemny
8. ASCA, ANCA - ujemne
9. pasaż jelitowy - bez zmian
10. usg brzucha - ok
11. kał na grzyby - posiew ujemny
Jak jest teraz
1. dalszy spadek wagi
2. problemy z jedzeniem - bardziej boli po posiłku
3. ogormne osłabiebie
4. problemy ze stawami - głównie ból nadgarstków, kolan i stawów skokowych
5. nadal wychodzą niespecyficzne p[rzeciwciała ANA w mianie do 5120
6. biegunki o róznym nasileniu
7. nawracajace grzybice (drożdżyce) pochwy i języka
8. ciągły (od pół roku) ból i obrzęk gardła
9. morfologia - głównie ok ale okresowo skoki OB i CRP oraz limfocytów
10. wypadanie włosów i problemy z przesuszeniem skóry - łuszczy się i pęka.
Bedę Wam wdzięczna za każdą pomoc:) Mam nadzieję że w końcu ktoś postawi trafną diagnozę zanim umrę z nieodżywienia:(
Pozdrawiam