Trochę późno, ale wstawiam szerszą relację z wyjazdu, który wciąż każdemu tkwi w pamięci!
„A może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?” Jak powiedzieli, tak zrobili. W ramach podnoszenia wiary w jednostkę Podkarpaccy Brygadziści zorganizowali w dniach 18-20 września I Bieszczadzki Rajd „J-elity”. Wyjazd rozpoczął się rano w piątek w pięknym ośrodku Siedlisko Brzeziniak w okolicach Cisnej.
Nie próżnowaliśmy i od razu po przyjeździe wyruszyliśmy w trasę. Plan zakładał wejście na przełęcz nad Roztokami Górnymi oraz przejście na Jasło i Okrąglik. Pełni wigoru dzielnie pokonywaliśmy kolejne podejścia. Największy podziw należy się dla naszych najmłodszych uczestników, którzy dorównywali kondycją dorosłym, wędrując z uśmiechem na twarzy. Mimo zmęczenia i wyciśnięcia ostatnich potów nikt się nie poddał i wszyscy z dumą stanęli na szczycie Wielkiego Jasła. Jako ciekawostkę przewodnik zdradził nam jaki produkt przywraca szybko siły. Okazało się, iż jest to tzw. „kocie mleko”, czyli zagęszczone mleko słodzone w tubce. Po paru godzinach oraz przebytych ponad 10 km wróciliśmy do ośrodka na obiad, po którym każdemu należała się sjesta. Po odpoczynku przyszedł czas na zwiedzanie ośrodka, w którym znajduje się Karczma z regionalnymi potrawami, przyrządzanymi z lokalnych produktów, które oczywiście należało spróbować. Najmłodsi udali się na plac zabaw, a także karmienie koni w ośrodku. Roztaczające się widoki upewniały tylko o tym, jak piękne jest to miejsce.
Wieczorem wszyscy udali się na ognisko oraz biesiadę w specjalnie zadaszonym miejscu na wieczorne zabawy. Po raz kolejny pojawiły się regionalne przysmaki, dźwiękom gitar i tańcom na drewnianym podeście nie było końca. To była długa noc, a kolejny dzień nadszedł szybko i znowu należało zebrać siły na następną wycieczkę. Tym razem każdy zaopatrzył się w tyle wody, ile dał rady unieść oraz tubkę „kociego mleka”. Wybraliśmy się do słynnej bieszczadzkiej Chatki Puchatka na Połoninie Wetlińskiej. Zwiedziliśmy również stanowisko GOPR, a ratownik opowiedział nam jak naprawdę wygląda ich praca, jakim posługują się sprzętem, a także jak przebiega akcja ratownicza w górach. Na własnej skórze odczuliśmy jak niebezpieczne mogą być góry. Podczas wędrowania złapała nas burza i musieliśmy zrezygnować z przejścia na Smerek. Zmieniliśmy za to drogę powrotną, odwiedzając stary cmentarz w Berehach Górnych. Przy okazji poznaliśmy wiele ciekawych historii i tajemnic Bieszczad. Sobotni wieczór to już biesiada pożegnalna i kolejne ognisko ze smacznymi kiełbaskami.
Po niedzielnym śniadaniu część ponad 30-osobowej grupy udała się już w podróż powrotną. Wszak uczestnicy zjechali się z różnych, odległych części Polski, takich jak Mazowsze czy Małopolska. Pozostałym udało się jeszcze odwiedzić okazałą cerkiew greckokatolicką w Górzance, gdzie jej historię mogliśmy poznać dzięki uprzejmości tamtejszego księdza. Kolejnym punktem była słynna zapora w Solinie na rzece San. Nie omieszkaliśmy spróbować pysznego pstrąga, który jest obowiązkowym punktem wycieczki nad Jezioro Solińskie. Kilku chętnych odwiedziło również Centrum Kultury Ekumenicznej - Park Miniatur cerkwi w Myczkowcach. Tam nastąpiło ostateczne pożegnanie i rozjechaliśmy się w swoje strony. I Bieszczadzki Rajd J-elity dobiegł końca.
Wszystkim uczestnikom dziękujemy za wspólne chwile. Siedlisko Brzeziniak jest miejscem o niezwykłym klimacie z cudownymi gospodarzami. Wyjazd wszystkim zapadnie na długo w pamięci. Ale jedno jest pewne, za rok widzimy się tam ponownie!