Wszystko zaczęło się latem 2005r. Właśnie wtedy zachorował nasz synek (niespełna 5 lat) i wydawało się, iż to tylko jedna z infekcji wieku dziecięcego. Jednakże stany chorobowe były coraz ostrzejsze (sepsa) i nie było widać poprawy z leczenia, a wręcz pogarszanie się stanu zdrowia.
Pobyty w szpitalach przeciągnęły się tygodniami, a do domu przyjeżdżaliśmy często tylko na kilka dni. Czasami po wypisie

Między pobytami w szpitalach, jeszcze wizyty u specjalistów, ale ciągle brak odpowiedzi, co Adasiowi dolega. Może trzeci migdał? – wycięto; może immunologia? – osłabiony, ale w normie; może, może, może…
Ciągłe kroplówki, antybiotyki i codzienne badania krwi. Pamiętam pokłute ręce od łokci po same palce. Niemal nie było kawałka zdrowej żyły (w 2005 wenflony nie były powszechnością, ale nawet gdy były zakładane często nie wytrzymywały dłużej niż 3dni).
Czas uciekał, a Adaś od dłuższego czasu nie rósł, a jego waga wciąż spadała.
Jednak dla nas wszystkich to był koszmar: ciągły stres, pobyt w szpitalach (nie można było zostać na noc z dzieckiem), całe mnóstwo badań – zapewne tych potrzebnych jak i nie.
I chociaż diagnoza zabrzmiała początkowo jak wyrok (nie najlepiej wychodzi medykom tłumaczenie cech choroby), można powiedzieć, że mieliśmy dużo szczęścia - została ustalona „zaledwie” w pół roku. Trzeba pamiętać, że był to rok 2005, kiedy Crohn czy NZJ było tajemnym słowem nie kojarzonym przez większość (także lekarzy) z jakąkolwiek chorobą. Dodatkowo wiek chorego - nie tylko w Polsce, ale i EU diagnozowani pacjenci to przeważnie ludzie dorośli (Adaś był wtedy najmłodszy we Wrocławiu), więc pół roku na diagnozę w tych okolicznościach to express.
W 2006r syn trafił pod opiekę ASK Oddział Pediatrii i Gastroenterologii we Wrocławiu. Wybór był prosty. Korczak, chociaż zdiagnozował to nie leczył, ale polecił ASK. Alternatywą mógł być szpital na Kamińskiego, ale po tym jak nas potraktowano...
Diagnoza to jedno, a drugie i trzecie to leczenie i jakakolwiek wiedza nt. NZJ/Crohn, gdyż jak pisałem zdolność białego personelu do tłumaczenia "zawiłości" choroby Crohna, była (jest?) mocno ograniczona.
Trudno to sobie wyobrazić, ale 2006r to prehistoria dla wyszukiwarek i treści internetowych. Miało to jednak jedną dość szczególną zaletę: w wynikach wyszukiwania pojawiała się tylko jelita.org i CrohnForum. Cały bełkot paramedyczny nt. NZJ, nastawiony na pagerank pojawił się na szczęście znacznie później.