gabriella pisze:Ja mam nie tyle mięsowstręt, co szynkowstęt. Śmierdzi mi praktycznie każda wędlina. W ogóle mam strasznie wyostrzony węch, nie wiem, czy to normalne przy zaostrzeniu
To i ja się podłącze do tematu jako kiedyś zdeklarowany mięsożerca i było by tak dalej gdyby nie ohydztwa wędlino-podobne jakie się nam oferuje w sklepach.
Z łezką w oku wspominam dziecięce lata gdy jechałem do rodzinki na wieś gdzie właśnie było świniobicie. Ten smak suchej przepysznej szyneczki ,palce się oblizywało po kaszance i kiełbasie własnej roboty...
Obecnie trzoda chlewna ( ptactwo i bydło także ) pędzona na antybiotykach, w paszy zmielone kości, ości i inne dziadostwa o których lepiej aby człowiek nie wiedział...Często warunki w jakich przebywają i są hodowane zwierzęta są straszne, zwłaszcza w fermach i olbrzymich chlewniach. W mięsie tych zwierząt występują znaczne ilości hormonów stresu.
Kolejny etap, to przetwórstwo mięsne. Kiełbasa, ogólnie wędliny w których na dobrą sprawę jest 50 - 70% mięsa , reszta to woda ,solanki ,wypełniacze,stabilizatory , E--- itd.
Teraz nie ma co się dziwić , że człowiek nie chce tego brać do ust , że go mdli.
Generalnie ja radzę sobie w ten sposób, że kiedy najdzie mnie ochota na dobrą kiełbasę to kupuję ją od prywatnego i pewnego rzeźnika. Co prawda cena też jest odpowiednia ale przynajmniej wiem co jem.
Do gotowania i smażenia,duszenia mięsa używam sporej ilości przypraw (Curry, kurkuma, ziele angielskie,liść laurowy,kminek,pieprz, majeranek,bazylia,lubczyk- do każdego sposobu przygotowania mięsa inne zazwyczaj przyprawy) i warzyw( pietruszka,marchew,seler,cebula,pora )by zapach mięsa zabić,by było to zjadliwe i smaczne.