Znowu mam zaostrzeni. Od kwietnia do końca czerwca brałam encorton. Po tym okresie tylko asa max. Od końca lipca mam znów zaostrzenie. Lekarz najpierw zwiększył mi dawkę asamaxu, dodał czopki asamax i wlewki z corhydronu. Efekt zerowy. Dzisiaj byłam u niego i powiedział, że jestem sterydozależna, bo za krótko było między jednym a drugim zaostrzeniem i jedynym wyjściem jest przepisanie mi imuranu. Poczytałm w archiwum o nim trochę i jestem przerażona. Może nie brać tego leku:( Jeszcze nie wykupiłam recepty. Wyniki badań mam złe. Do kibelka codzę tak: dziś po południu jem coś nieiwlekiego, po dwóch, trzech godzinach zaczynam biegać do łazienki, a zdarza się, że nie zdążę

i tak co godzinę do mniej więcej nad ranem, czyli w zasadzie mało śpię

potem nic nie piję i nie jem, aż do godziny mniej więcej 17-tej, jak wracam z pracy. W domu troszkę zjem i od nowa. W pracy nic nie jem, rano też nie, żeby jakoś wytrzymać, ale długo tak nie pociągnę. Napiszcie proszę co sądzicie o imuranie. Czytam trochę, ale już sama nie wiem, może jeszcze jakoś w mojej sytuacji dam radę wytrzymać

Przepraszam za tak długi wpis, ale tylko tu mogę o tym porozmawiać.
Jest tyle tematów o leku imuran, wystarczy skorzystać z opcji szukaj i pisać w danym temacie. Zgodnie z regulaminem powinnam zamknąć temat, ale ponieważ temat jest rozwinięty zostawię go otwartego. I ten krzykliwy tytuł, proszę o powściągliwość.