encorton - ku przestodze
: 14 sty 2013, 15:50
Witam wszystkich!
Tekst ten kieruję dla wszystkich, a szczególnie dla rodziców.
Na cu zachorowałem w 5 klasie podstawowej. Pierwszy rzut był pewnie najostrzejszy. Spędziłem w szpitalu prawie 2 miesiące. Pamiętam jak wszystko przeżywałem. Częste wizyty w toalecie no i garście lekarstw. Wśród nich ten magiczny lek na wszystko "encorton"
Nie wiem jak dużo dawano mi go pierwszy raz w szpitalu... Pamiętam, że mimo znacznej utraty wagi, miałem opuchnięte policzki. Z twarzy wyglądałem na grubego misia. Mogłem jeść całymi dniami. Czułem się jakoś dziwnie.
Do teraz mam wielki żal do lekarza i rodziców że nigdy nie powiedzieli mi o skutkach ubocznych tego leku. Zaostrzenia miałem dosyć często, bo 1-2 razy do roku. Na każde zaostrzenie była odpowiedź " encorton" . Do tego masa innych lekarstw typu kalipoz, wapń, potas etc. (encorton "wypłukuje")
Byłem jeszcze młody i nieświadomy wielu rzeczy, często myślałem "tak ma być"
Zacząłem być ospały, nerwowy, mój stan emocjonalny był jak przejażdżka górką kolejką... Wspominam, jak płakałem, ponieważ nie chciałem pójść do szkoły, bo koledzy dziwnie na mnie patrzyli i wskazywali palcem. Dla Was, dorosłych, może to być śmieszne, jednak dla małego dziecka, dorastającego był to poważny problem i miał wpływ na dalsze życie, bo wtedy znacznie kształtuje się psychika dziecka; relacje z innymi, poczucie akceptacji... W końcu problemy są relatywne.
Nikt z mojej rodziny nie miał problemów z zębami. Tata ma śliczne i zdrowe zęby, mama też. Ja niestety w gimnazjum zacząłem chodzić już do dentysty. Zęby po prostu zaczęły mi się kruszyć. Sam byłem tym zdziwiony. Pamiętam, jak po prostu ukruszył mi się kawałek zęba... Zaczęły się robić kompleksy... Kolejna nerwówka. Piękne zęby to w dzisiejszych czasach "must have" (kultura amerykańska nadchodzi)
Kolejnymi problemami były bóle stawów, drętwienie nóg, wszelakie wysypki, bóle kości...
Przestałem uprawiać sport...
wszystko, reakcją łańcuchową zaczęło się chrzanić
Dla młodego człowieka, pełnego ambicji... kruszące się zęby, bolące stawy... to wszystko było czymś niezrozumianym... bólem psychicznym, nerwówką
a przecież wiemy, jak dużo wpływ na chorobę ma psychika, a szczególnie dziecka...
I to wszystko następowało po czasie odstawieniu sterydów, jak fala pouderzeniowa...
Piszę to po to, abyście nie zachwycali się cudownym polskim lekiem XXIw, jego szybkim działaniem, uważali na to co bierzecie, w jakich odstępach czasu, w jakich dawkach. Szczególnie gdy pacjentami są małe dzieci, jeszcze nieświadome możliwych powikłań tego leku. Popatrzcie tylko ile tematów ma ten wątek...
klik
Może to tylko ja? Spotkałem się z paroma osobami chorymi na nzj, które również brały końskie dawki sterydów. Jeden również miał problemy z zębami i wzrostem, a drugi miał osteoporozę (16 lat!)
Osobiście nigdy nie wezmę encortonu do ust. Ba! słyszałem nawet , że weterynarze boją się podawać psom encorton, ze względu na skutki uboczne.
Osobiście zainwestował bym w dobrego psychologa i podróż do usa którą mam w planach.
zakompleksiony Łukasz, 19 lat
Tekst ten kieruję dla wszystkich, a szczególnie dla rodziców.
Na cu zachorowałem w 5 klasie podstawowej. Pierwszy rzut był pewnie najostrzejszy. Spędziłem w szpitalu prawie 2 miesiące. Pamiętam jak wszystko przeżywałem. Częste wizyty w toalecie no i garście lekarstw. Wśród nich ten magiczny lek na wszystko "encorton"
Nie wiem jak dużo dawano mi go pierwszy raz w szpitalu... Pamiętam, że mimo znacznej utraty wagi, miałem opuchnięte policzki. Z twarzy wyglądałem na grubego misia. Mogłem jeść całymi dniami. Czułem się jakoś dziwnie.
Do teraz mam wielki żal do lekarza i rodziców że nigdy nie powiedzieli mi o skutkach ubocznych tego leku. Zaostrzenia miałem dosyć często, bo 1-2 razy do roku. Na każde zaostrzenie była odpowiedź " encorton" . Do tego masa innych lekarstw typu kalipoz, wapń, potas etc. (encorton "wypłukuje")
Byłem jeszcze młody i nieświadomy wielu rzeczy, często myślałem "tak ma być"
Zacząłem być ospały, nerwowy, mój stan emocjonalny był jak przejażdżka górką kolejką... Wspominam, jak płakałem, ponieważ nie chciałem pójść do szkoły, bo koledzy dziwnie na mnie patrzyli i wskazywali palcem. Dla Was, dorosłych, może to być śmieszne, jednak dla małego dziecka, dorastającego był to poważny problem i miał wpływ na dalsze życie, bo wtedy znacznie kształtuje się psychika dziecka; relacje z innymi, poczucie akceptacji... W końcu problemy są relatywne.
Nikt z mojej rodziny nie miał problemów z zębami. Tata ma śliczne i zdrowe zęby, mama też. Ja niestety w gimnazjum zacząłem chodzić już do dentysty. Zęby po prostu zaczęły mi się kruszyć. Sam byłem tym zdziwiony. Pamiętam, jak po prostu ukruszył mi się kawałek zęba... Zaczęły się robić kompleksy... Kolejna nerwówka. Piękne zęby to w dzisiejszych czasach "must have" (kultura amerykańska nadchodzi)
Kolejnymi problemami były bóle stawów, drętwienie nóg, wszelakie wysypki, bóle kości...
Przestałem uprawiać sport...
wszystko, reakcją łańcuchową zaczęło się chrzanić
Dla młodego człowieka, pełnego ambicji... kruszące się zęby, bolące stawy... to wszystko było czymś niezrozumianym... bólem psychicznym, nerwówką
a przecież wiemy, jak dużo wpływ na chorobę ma psychika, a szczególnie dziecka...
I to wszystko następowało po czasie odstawieniu sterydów, jak fala pouderzeniowa...
Piszę to po to, abyście nie zachwycali się cudownym polskim lekiem XXIw, jego szybkim działaniem, uważali na to co bierzecie, w jakich odstępach czasu, w jakich dawkach. Szczególnie gdy pacjentami są małe dzieci, jeszcze nieświadome możliwych powikłań tego leku. Popatrzcie tylko ile tematów ma ten wątek...
klik
Może to tylko ja? Spotkałem się z paroma osobami chorymi na nzj, które również brały końskie dawki sterydów. Jeden również miał problemy z zębami i wzrostem, a drugi miał osteoporozę (16 lat!)
Osobiście nigdy nie wezmę encortonu do ust. Ba! słyszałem nawet , że weterynarze boją się podawać psom encorton, ze względu na skutki uboczne.
Osobiście zainwestował bym w dobrego psychologa i podróż do usa którą mam w planach.
zakompleksiony Łukasz, 19 lat