
Niby pogodziłam się z chorobą,niby wiem że da się z tym żyć ale jak czytam te wasze wszystkie posty to jestem przerażona







Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
megi_25 pisze:Wszystko idzie do przodu i dobrze,że chorujemy teraz a nie te 20-25 lat temu.
no właśnie ,trzeba osiągnąć te "nirwane",odmienny stan świadomości...Cinimini pisze:Bardzo mnie to wszystko podłamało, ale właśnie forum, siła pozytywnego myślenia i bliscy pomogli mi zrozumieć, że dam sobie z tym radę. Uświadomiłam sobie, że jestem szczęściarą, bo mam wspaniałą rodziną, męża, przyjaciół, pracę...jedyne czego nie mam to zdrowia, ale przecież nie możemy mieć wszystkiego. ...to trudne i dużo łeż trzeba przelać, a by jednak zrozumieć, że szklanka jest do połowy pełna...wcale nie odwrotnie
megi_25 pisze:Chodziło mi tylko o to
Też mam takie momenty...że myślę sobie jak jest źle i to juz teraz, że z wiekiem będzie gorzej. Myślę o starości i sie jej boję, bo przecież wraz z wiekiem będą dochodziły 'nowe' schorzenia... Tak, tak wiem, że to głupie zamartwiać sie tym co będzie na starość mając 26 lat, no ale przechodza mi takie myśli przez mózgowice i tyle... Takie to dołujące...justyna358 pisze:Tak naprawde trzeba żyć z myślą że będzie tylko gorzej a ja się tak boje...
- przyznam się Wam, że nawet tak jakby 'oswajam' się z myślą o adopcji... To musi byc straszne widzieć, jak dziecko sie męczy poniekąd przez nas... Matka inaczej to odbiera niz dziecko. JA absolutnie nigdy nie 'obwiniałam' mamy o chorobę, ale podejrzewam, że ona nie raz sie tym gryzła...Natuśka pisze:przeraża mnie to, że istnieje możliwość, że moje dziecko będzie też chore
Związek jest z miłości, a nie z litości, więc jeśli ktoś się chętny znajdzie to musi wziąć i Ciebie i Twój chory brzuch... Z jednej strony pakiet '2 in 1', z drugiej... : nie ma drugiej strony...Alis pisze:a ja przez chorobę nie wyobrażam sobie nawet związku. Nie chciałabym żeby ktoś się nade mną litował itp.
Witaj w klubie Cinimini!Cinimini pisze:przyznam się Wam, że nawet tak jakby 'oswajam' się z myślą o adopcji...
Ja też nie, ale moja mama pomimo że jest zdrowa, brała wszystko na siebie...Cinimini pisze:JA absolutnie nigdy nie 'obwiniałam' mamy o chorobę, ale podejrzewam, że ona nie raz sie tym gryzła..
Tak samo jak Ty bałam sie tego. Dlatego gdy poznałam mojego obecnego wspaniałego mężaAlis pisze: ja przez chorobę nie wyobrażam sobie nawet związku. Nie chciałabym żeby ktoś się nade mną litował itp.