Samotność w wielkim mieście
: 08 paź 2014, 12:19
Hej, muszę się tym podzielić, bo inaczej zaraz wybuchnę
Czuję się ogólnie nieco lepiej na Humirze jelitowo i wyniki mam piękne, ale studia z aktywną chorobą mnie przerastają
Ominęły mnie wszystkie imprezy na początku roku, bo bałam się wrócić z nich w brudnych gaciach. Moja grupa przez to patrzy na mnie jak na dziwaka. Zbywają mnie przy każdej próbie rozmowy. Wszak jak nie spędzam z nimi tyle czasu to nie mamy wspólnych tematów, mój wygląd też może czasem nie jest super dopracowany stylistycznie, bo zwyczajnie nie mam sił na takie debaty rano z szafą. Mój dobry kumpel oblał rok, a moje współlokatorki bywają okrutne.
Po nocnych pobudkach co 2 godziny i ledwo trzymając się rano na nogach usłyszałam, że niemożliwe szybko kończy "nam" się papier toaletowy. Cała rolka na dzień?!. Wiedzą że choruję, więc nie wiem jak to oceniać. Nie wiem co gorsze, czy leżeć w łóżku całe wakacje i być głównie tylko z rodziną, czy być wśród ludzi a czuć się jak czuję. Tata ma przerzuty w węzłach, zaczął teraz radioterapię, pod koniec miesiąca ma zacząć chemię... przerasta mnie to wszystko i już mam serdecznie dość
Wrocław płaczę, a ja z nim.


Po nocnych pobudkach co 2 godziny i ledwo trzymając się rano na nogach usłyszałam, że niemożliwe szybko kończy "nam" się papier toaletowy. Cała rolka na dzień?!. Wiedzą że choruję, więc nie wiem jak to oceniać. Nie wiem co gorsze, czy leżeć w łóżku całe wakacje i być głównie tylko z rodziną, czy być wśród ludzi a czuć się jak czuję. Tata ma przerzuty w węzłach, zaczął teraz radioterapię, pod koniec miesiąca ma zacząć chemię... przerasta mnie to wszystko i już mam serdecznie dość
