Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
: 15 cze 2007, 23:10
treść wpisu została usunięta na prośbę użytkownika
Forum otwarte dla wszystkich chorych na nieswoiste zapalenia jelit, dla ich rodziców, partnerów i osób zainteresowanych.
https://crohn.home.pl/forum/
przyznaje, ze trudno tu mi zrozumiec tok myslenie Careme.........Careme pisze:Do tej pory traktuję chorobę jako coś dodatkowego. .... Przyznanie się do choroby i i jej akceptacja oznaczałoby, że istotnie jestem chory.
a to mnie rozwalilo zupelnie..zuo pisze:zaakceptowac to poddac sie
no wlasnie, z GTW w 100% tak jak napisala magdalenemagdalene pisze:Eeeee, jemu chyba nie o to chodziło... a już na pewno nie o jakąkolwiek interesowność GTW.
ja tez sie ciesze, bo to sa wspaniali ludzie, ktorzy chca pomagac innym poprzez to forumTorvik pisze:Cieszę się, że poświęcają forum swój czas, bo bez nich byłby tu straszny burdel (a tak jest tylko mały nieporządek).
ja nic na to nie poradze, bo ta sprzecznosc jest we mnie, a powiedz mi jak ma sie slownik do zycia tak wogole(wiem, ze to takie wyrwane z kontekstu)Torvik pisze:Mam nadzieję, że w świetle definicji ze słownika potrafisz pokazać wewnętrzną sprzeczność Twojej wypowiedzi
Zenobius pisze:O to ze GTW "musi" tu przychodzic, bo jest za forum odpowiedzialna. I to wszystko imho
ja to w pewnym stopniu rozumie, moze to jest dla Careme jakas granica, ktora traktuje jako psychiczne poddanie sie, no nie wiem jak to okreslic..........Zenobius pisze:Ale potrafie zrozumiec ten psychiczny stan i niechec do takiego "przyznania" sie do choroby. Rozumiem, ale jest to dla mnie dziwne.
ja chce bardzo wrucic do pelnej sprawnosci z przed choroby- to jest moj cel, kotry w koncu osiagne, pod tym wzgledem sie nie oszczedzam, moze jakbym troche spuscil z tonu to by mi sie stan ogolny poprawil, nie wiem.......Zenobius pisze:Nie ma sensu swiadomie i z premedytacja samemu sie wyniszczac w imie niecheci do przyznania sie do tego, ze jest sie w jakichs sposob ograniczonym.
Mamy duzo duzo dobrych rzeczy i cech i nie musimy byc dobrzy we wszystkim, tylko po co, zeby przed soba udowodnic ze nic nam nie jest.
gdybym ja to tak umial ujac........ to by moje wypowiedzi inaczej wygladalo, wlasnie o to mi chodzilo co Zeno napisalZenobius pisze:Poza tym, to ze sa ludzie interesowni, ktorzy wchodza na forum tylko po to zeby cos stad wziac i nie zostajawiaja nic spowrotem, to normalka w naszym swiecie. Nie ma co wskazywac kogos palcem, bo po co?
Może w tym tkwi odpowiedź: umiejętność znajdowania w sobie owych dobrych cech, które zniwelują niedostatki wynikające z choroby. Wtedy rzeczywiście optymistycznie można spojrzeć na życie co daje wiarę, że będzie lepiej.Zenobius pisze:Mamy duzo duzo dobrych rzeczy i cech i nie musimy byc dobrzy we wszystkim, tylko po co, zeby przed soba udowodnic ze nic nam nie jest.
[cytat usunięty na prośbę użytkownika]Zenobius pisze:Cytat:
Doszłam do wniosku że Cron to mój najlepszy "przyjaciel"taki prawdziwy-na śmierć i życie...więc staramy sie życ w symbiozie.
Na czym to Shimo polega?
_________________
Śmiem twierdzić że cos w tym może być...niestetyZenobius pisze:lucypah napisał/a:
ja poza domem nie chce taryf ulgowych, wyciskam z siebie najwiecej jak moge, nie dopuszczam(wogole nie mam na szczescie takich mysli) do siebie takich mysli ze jestem nieuleczalnie chory, albo co gorsza kaleka,
Z tego co pamietam, to Ty w remisji nie jestes.
Wiec nie wiem czy to przypadkiem nie wina tego podejscia?
Z mojej strony to polega oczywiście na nie szkodzeniu CrohnowiZenobius pisze:Dobra, to na czym polega ta symbioza?![]()
nie wiem kto o tym kalectwie w koncu napisal........ale to ze choroba jest nieuleczalna, to nie znaczy ze jest sie kaleka...chyba ze sobie to wmówisz..........Shima pisze:Zenobius napisał/a:
lucypah napisał/a:
ja poza domem nie chce taryf ulgowych, wyciskam z siebie najwiecej jak moge, nie dopuszczam(wogole nie mam na szczescie takich mysli) do siebie takich mysli ze jestem nieuleczalnie chory, albo co gorsza kaleka,
smiem twierdzic ze symbioza polega na: tak juz jest i inaczej nie bedzie...Shima pisze:A żyć w symbiozie czyli nieszkodzić sobie nawzajem....chociaż ,smiem twierdzić ze z mojej strony ta "symbioza" jest o wiele bardziej rozwinięta