Myśle, że u mnie głownie stres spowodował tą chorobę...
Ja poprostu jestem za wrażliwa... i dla jednych ludzi coś jest błache, a mnie to strasznie stresuje. Tez za abrdzo ucziwa jestem, naiwna itd. Strasznie przywiązuje się do ludzi. Największym stresem w tym roku była dla mnie śmierć dziadka....a dalej jest strach przed wychodzeniem samej gdziekolwiek i matura. Dla kogos błachostka dla mnie mega stres.
Pandzia, ja np.: gdy mówie o swioch problemach z obcymi, płacze chodź nie chce i nie wiem skąd się to bierze, ale wole się wygadać tak jest lżej...
a pamiętaj, że zawsze masz nas i możesz sie wygadać, chodźby w taki sposób
może to głupio zabrzmi...ale zawsze było mi lżej po spowiedzi i dlatego rozmowę z innym człowiekiem traktuje jak recepte....ale też wiadomo, że z byle kim i takim co Cię nie zrozumie nie warto rozmawiać..bo to tylko pogarsza sytuację
pozdrawiam
