(Jeżeli był już taki temat to poproszę o scalenie, bo nie mogłam znaleźć)
Jedno co nie naprawdę męczy w 'tematowej' sytuacji to to, że moi bliscy zmuszają mnie do jedzenia

Nikt nie zrozumie, że nie zjem tego czy tego, bo przypuśćmy, że mnie po tym przeczyści, bo mam akurat zaostrzenie. W ogóle to mam trochę bardzo ograniczony jadłospis i tyko słyszę: ale to Ci na pewno nie zaszkodzi! I nakładają mi na talerz. To jakaś paranoja jest!! Jeśli jest ze mną moja mama to jeszcze się opamiętają, jak ona im coś powie. Jeśli jestem sama to się czuję jak jakaś ubezwłasnowolniona!
Mam jedną taką ciotkę, co kiedyś na mnie rękę podniosła (miała szczęście, że mnie nie uderzyła...

), bo nie chciałam zjeść schabowego...
Na głowę można dostać z tego wszystkiego...
Macie jakieś skuteczne wymówki itp.?
Na zawsze razem...
Podpisano:Twój Crohn
Aktualnie: Szczęśliwsza, bo krótsza

+ Methypred 8 mg na jelita, Humira na stawy.
W planach : Realizacja punktu 2
1. 19.11.2012- hemikolektomia prawostronna metodą laparoskopową

2. Normalne życie...
3. ZZSK mam, ale nikomu nie oddam
