Zainspirowany rozmową w SB postanowiłem wyjaśnić pochodzenie mojej forumowej ksywy, która wcale nie powstała na potrzeby forum.
Postaram się w sposób zwięzły i prosty przedstawić wam genezę powstania "rajana".

Wszystko zaczęło się w Szczecinie, gdzie odbywałem zasadniczą służbę wojskową.
Pewnego dnia zabrano mnie i moją drużynę na zajęcia sportowe do Lasku Arkońskiego.
Tam wydano nam rozkaz - biegać! - no to pobiegliśmy. Biegłem tak sobie i biegłem, i biegłem, i biegłem, aż w pewnym momencie zorientowałem się, że biegnę sam.
Początkowo myślałem, że jestem najszybszym biegaczem w mojej drużynie. Szybkim do tego stopnia, iż pozostawiłem moich towarzyszy niedoli daleko w tyle.
Postanowiłem przystanąć i zaczekać, aż reszta maratończyków w kamaszach pojawi się za moimi plecami. Czekałem tak dobrą chwilę albo dwie, a nawet trzy i pół chwili, niestety bez zamierzonego rezultatu.
Zaniepokojony tymże faktem, postanowiłem wybiec moim kolegom na przeciw, jak postanowiłem tak zrobiłem. Mój niepokój rósł z każdym kolejnym oddechem. Mój stan psychofizyczny przekształcił się, z euforycznego samozadowolenia w kryzysowy dupo ścisk.(W tym momencie mojej opowieści pragnę was poinformować, że topografia Lasu Arkońskiego była i jest mi znana w takim samym stopniu, jak topografia dna Oceanu Atlantyckiego)
Wracając do mojej historii...W pewnym momencie zatrzymałem się, przyjmując tym samym do wiadomości niezaprzeczalny fakt - zgubiłem się.
Najrozsądniejszym wyjściem z tej dramatycznej sytuacji, było pozostanie w miejscu obecnego postoju i oczekiwanie na cudowne odnalezienie. Po rozważeniu tego, "najrozsądniejszego wyjścia z tej dramatycznej sytuacji" postanowiłem ruszyć dalej.
Kiedy byłem już w trakcie realizacji tego desperackiego kroku, w mojej głowie pojawiła się taka oto niewygodna myśli: ja pier... pewnie wszyscy teraz myślą, że zdezerterowałem mam przeje...
W pewnym momencie, przed moimi oczami zamajaczyły w oddali trzy postacie. Po chwili poznałem już, że te postacie mają na sobie charakterystyczne niebieskie dresy, w które zazwyczaj przyodziewają się żołnierze odbywający zajęcia sportowe.
Moje oczy nie pomyliły się, tak to byli żołnierze odbywający zajęcia sportowe, a raczej żołnierze którzy przerwali owe zajęcia, gdyż zostali wysłani z misją odnalezienia mojej skromnej osoby.
Gdy ekspedycja ratunkowa w składzie: trzy osoby ratujące plus jeden uratowany, dołączyła do reszty żołnierskiej drużyny ruszyliśmy w stronę naszej jednostki.
Podczas drogi powrotnej, której towarzyszyły niekontrolowane wybuchy śmiechu i ironii. Jeden z moich kompanów skojarzył sobie wypadek dnia ówczesnego, z fabuła pewnego filmu pt. "Szeregowiec Ryan". I nie tracąc ani chwili więcej ochrzcił mnie imieniem, jednego z bohaterów tegoż filmu, tytułowego Ryana. Od tamtej pory ten zacny przydomek przylgnął do mnie na resztę służby. Niewtajemniczonym w fabułę filmu "Szeregowiec Ryan" polecam lekturę tegoż materiału:
http://szeregowiec.ryan.filmweb.pl/f179 ... 1998/opisy
Ja rejestrując się na forum dokonałem jedynie modyfikacji imienia Ryan, i tak powstał
rajan, którego historię właśnie poznaliście.
