W tym roku Polskę reprezentowało dwóch uczestników, mianowicie ja i forumowy chrzanovy czyli Konrad Kobos i Piotr Chrzanowski.
Chciałbym w kilku słowach opowiedzieć wszystkim forumowiczom o naszych doświadczeniach, przygodach i wyzwaniach związanych z reprezentowaniem Naszego Stowarzyszenia na arenie międzynarodowej.
Ta relacja będzie miała całkowicie nieoficjalny charakter. Opowiem ją "na luzie" i mam nadzieję, że będzie się Wam ją przyjemnie czytało

Wszystko zaczęło się 16 lipca w czwartek o 3.00 nad ranem, kiedy to obudził mnie budzik. Totalnie niewyspany wstałem, ogarnąłem się na szybko (śniadanie, WC itp.) i wyruszyłem w kierunku lotniska. Na miejscu spotkałem mojego kompana, Piotrka. Pełni niesamowitych emocji ruszyliśmy razem ku wielkiej przygodzie!
Podróż była długa i niestety bardzo męcząca, ale naładowani pozytywną energią nie daliśmy się poddać zmęczeniu. Z Rzeszowa-Jasionki polecieliśmy do Warszawy. Tam na lotnisku Fryderyka Chopina szybka przesiadka i kolejny lot do Gdańska. Tu czekała już na nas forumowa sofijka

Stolica Pomorza, to niesamowite miejsce. Ja byłem tam pierwszy raz i od razu zakochałem się w tym mieście



Po pożegnaniu się z sofijką, udaliśmy się na odprawę no i ruszyliśmy w dalszą podróż. Z Gdańska polecieliśmy do Turku w Finlandii. Nie był to nasz ostatni przystanek. Tu też musieliśmy poczekać kilka godzin, tym razem na pociąg do Tampere. Skorzystaliśmy więc z okazji i poszliśmy zwiedzać. Po kilkudziesięciu minutach "łażenia" po mieście stwierdziliśmy że jest tutaj bardzo cicho i spokojnie. U nas w Polsce jest dużo ludzi, rowerów, samochodów na ulicach, są korki i w ogóle jest bardzo głośno. A tutaj? Całkowite przeciwieństwo. Cisza, spokój, mało aut, czasem przejedzie jakiś rower. Jakby wszyscy gdzieś wyjechali. Nawet w centrum miasta było dużo ciszej niż u nas.
Niestety cicho, czy głośno, czas płynie tak samo szybko... Na dworcu PKP (w Finlandii jest VR) ogarnęło nas kolejne zdziwienie, mianowicie wszystkie pociągi nówki sztuki. Odjazd punktualnie, czas przejazdu dokładny co do minuty, jednym słowem zero spóźnień. Z dworca w Tampere odebrała nas Maija i autem pojechaliśmy do hotelu Scandic Rosendahl. Na miejscu byliśmy po 21.00.

http://www.scandichotels.fi/Hotels/Suom ... a_8VfntlHw
Hotel jest śliczny, bardzo luksusowy, obsługa przemiła. W linku powyżej więcej info + galeria zdjęć. Po zjedzeniu wyśmienitej kolacji, poszliśmy do naszego pokoju, a później na spacer po ogromnych terenach zielonych należących też do hotelu. Nieopodal jest też jezioro. Ponieważ przyjechaliśmy na miejsce jako ostatni nie zdążyliśmy spotkać już nikogo z uczestników EYG. Zmęczeni poszliśmy więc spać

W linku poniżej funpage EYG (European Youth Group)
https://www.facebook.com/EFCCAYouthGroup?fref=ts
/// Kurcze, ponad godzinę opisywałem jeden dzień

OK, więc przyspieszam...

W piątek rano śniadanie, czyli największy stół szwedzki jaki kiedykolwiek widziałem w życiu. A właściwie nie stół, tylko stoły szwedzkie, na których było tyle jedzenia, że nie dało się tego ogarnąć. Po śniadaniu o 9.00 pierwsze spotkanie w meeting roomie. Poznaliśmy wszystkich uczestników wyjazdu oraz organizatorów. Wysłuchaliśmy prezentacji o EFCCA (European Federation of Crohn and Ulcerative Colitis Associations) i ich działalności. Poniżej linki do funpage EFCCA i ich strony oficjalnej:
https://www.facebook.com/pages/EFCCA-Eu ... 9818678592
http://www.efcca.org/
Po części oficjalnej odbyły się zajęcia w dwóch grupach. W pierwszej rozmowy dotyczyły problemów młodych ludzi z NZJ. Druga grupa natomiast omawiała zagadnienia dotyczące przenoszenia się młodych pacjentów do przychodni dla dorosłych i trudności z tym związanych. Następnie wysłuchaliśmy prezentacji części uczestników na temat działalności stowarzyszeń i organizacji w ich krajach.
Po długich dyskusjach udaliśmy się na obiad. Jedzenie przepyszne i oczywiście bardzo zdrowe. W międzyczasie dostaliśmy też firmowe koszulki z oficjalnym logo wyjazdu


Kolejnym punktem programu była niespodzianka! Okazała się ona "wypadem" do prawdziwej fińskiej sauny. Jeżeli myślicie, że sauna to nic nadzwyczajnego, to się mylicie. Dla nas to tylko posiedzenie w gorącym i zaparowanym pomieszczeniu, ale dla nich to coś znacznie więcej. Dla nich to tradycja przekazywana z pokoleń na pokolenia. To cały proces, który sam w sobie jest bardzo prosty, ale zarazem jest czymś genialnym, co daje niesamowite doznania zarówno na duchu jak i na ciele

Przede wszystkim sauny budowane są bezpośrednio przy jeziorach. W Finlandii jest ich mnóstwo, a w samym Tampere jest ich kilkadziesiąt, także potencjał mają spory. Prosty proces polega na tym, że przed wejściem do saumy należy się dobrze schłodzić w jeziorze (woda zdecydowanie chłodniejsza niż w naszych jeziorach) najlepiej poprzez skok do wody z molo. Czynność tą należy powtórzyć 2 razy. Gdy jest nam wystarczająco zimno, wchodzimy do gorącej sauny i wygrzewamy się w niej około 15 minut. Później wychodzimy i znowu skoki do wody, później znowu sauna. I tak 3-4 razy. Po takich zabiegach ciało jest mega zrelaksowane, odprężone, a i na duszy jakby ta lżej.
Poniżej link do ośrodka w którym byliśmy, czyli Varalan Urheiluopisto:
http://www.varala.fi/
Po saunie dalszy relaksik... Piwko, grill, leżenie na molo, rozmowy z nowymi znajomymi. Czas szybko leci, patrzymy na zegarek, a tam 23.30. Ku zdziwieniu większości osób na zewnątrz jest ciągle widno! Mega zaskoczenie

Okazuje się, że w Finlandii (i w innych krajach skandynawskich) o tej porze roku praktycznie nie ma nocy! O północy jest tak samo widno jak w ciągu dnia

W sobotę po śniadaniu w meeting roomie od razu zaczęły się prezentacje działalności pozostałych krajów. Tutaj my mieliśmy pole do popisu. Przyszła kolej na Polskę i Naszą J-elitę. Powiem szczerze, że mamy czym się pochwalić na arenie międzynarodowej. Chociaż działamy dopiero o 10 lat, to doświadczenia zdobyliśmy już sporo. Piotrek, popraw mnie jeśli się mylę, ale chyba tylko u nas jest coś takiego jak "grupa wsparcia, czy dyżur edukacyjny" i tylko u nas są "Dni Edukacji o NZJ". Uważam, że to wielki sukces, bo wiedza i edukacja są niezbędne w walce z naszymi chorobami

Po prezentacjach kolejne zajęcia w grupach. Tematy te same co w piątek, ale tym razem grupa pierwsza odpowiadała na pytania grupy drugiej, a druga na pytania pierwszej. Następnie odbyły się wybory. Głosowaliśmy na nowego lidera, nowych delegatów EFCCA oraz na najlepszy plakat przedstawiający działalność poszczególnych stowarzyszeń. Następnie obiad i... kolejna niespodzianka

Tym razem czekał na nas autokar, który zabrał nasz w niezwykłą podróż po Tampere. Byliśmy na punkcie widokowym i w zabytkowym kościele oraz przed pałacem, w którym wieczorem mieliśmy zjeść uroczystą kolację. Autobus zawiózł nas do centrum miasta, gdzie mieliśmy czas wolny. Mogliśmy pochodzić po zabytkowych uliczkach, sklepach, kupić pamiątki. Później powrót do hotelu, odpoczynek, piwko i przygotowania do kolacji.
Do pałacu zawiozły nas taksówki. W środku czekały na nas nakryte już stoły. Obiad składał się z trzech dań: zupa, danie główne i deser. Nie zabrakło też sesji dla "fotoreporterów" na ogromnym balkonie pałacu


Niedziela była już tylko czasem pożegnań... Po śniadaniu każdy zaczął znosić swoje walizki przed główne wejście. Uścisków nie było końca. To były długie dni. Zawiązały się nowe znajomości, a może nawet przyjaźnie? Żal było stamtąd wyjeżdżać


Taksówka zawiozła nas na dworzec w Tampere. A stamtąd droga taka sama jak w czwartek, tylko, że od tyłu


Podczas lotu z Turku do Gdańska wpadliśmy w jakąś strefę turbulencji. Zaczęło nami rzucać. Ziomek, który siedział obok Piotrka chyba zaczął się bardzo stresować, miał problemy z oddychaniem i ogólnie wyglądał już źle, ale na szczęście sytuacja została opanowana i udało się wylądować bez problemów

Z powodu złych warunków atmosferycznych nasz lot został opóźniony. Jednak w końcu otworzyli bramki i wpuścili nas na pokład. Niestety opóźnienie było dosyć spore i w Warszawie musieliśmy biec do terminalu, żeby się nie spóźnić. Samolot już na nas czekał


Pożegnałem się z Piotrkiem i pojechałem do domu. W Rzeszowie byliśmy o 00.00. Położyłem się spać o 1.30, a o 7.30 w poniedziałek byłem już w pracy... Cztery dni minęły mi tak szybko jak nigdy wcześniej
![cwaniak :]](./images/smilies/cwaniak.gif)
Bardzo chciałbym podziękować każdemu kto choć w najmniejszym stopniu przyczynił się do tego, że mogłem wziąć udział w tak niesamowitym wydarzeniu. Przede wszystkim dziękuję Magdzie i Marlenie, ale szczególne podziękowania należą się Piotrkowi, bez którego po prostu bym nie poleciał. Tacy ludzie jak on to skarb! Nic więcej chyba nie muszę dodawać

Bardzo przepraszam, że aż tak się rozpisałem. Miało być kilka zdań, a wyszło kilka stron A4


Zdjęć mamy sporo, ale dzisiaj już nie mam siły ich wrzucać. Zrobię to jutro po pracy, także musicie uzbroić się w cierpliwość

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję !
P.S. Jedna fotka dla niecierpliwych:
