Jak przyszlam do niej pierwszy raz trafilam na pierwszy dzien przyjec po jej urlopie wiec w poczekalni byl dziki tlum. Zrobila srednie wrazenie - ale ja nie mialam wszystkich wynikow i jeszcze czekalo z 15 osob wiec ja rozgrzeszylam...co miala powiedzic - wysluchala co i jak , poprosila o doniesienie wynikow i zapisala salofalk + antybiotyk
po miesiacu bylam u niej znowu. Pani doktor mnie srednio pamietala i od razu zaproponowala salofalk + antybiotyk - ja sie lekko zdziwilam bo dostalam antybiotyk miesiac temu.
Niestety pani doktor nie prowadzi mojej karty ...

Tu mnie wkur... bo poprzednim razem dalam jej ksero mojej kolonoskopii, zeby dolaczyla do karty (no ale przeciez pani mojej karty nie prowadzi...)
W koncu wygrzebala wymietoszone wyniki z dna szuflady
To byl moj ostatni raz z pania doktor...