Życzę wszystkiego naj ... BlackRose i fidar_1
Moje zmiany w poście nie są związane z Waszym Tu pisaniem po prostu niepotrzebnie tu piszę

Przepraszam ...Was

i żegnam Was
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
BlackRose pisze:Ja kilka miesiecy temu rozstałam się z chłopakiem, z którym byłam kilka lat. Tak mi się wydaje, że to ten stres spowodował moje obecne problemy ze zdrowiem i z jelitami, bo od tego się wszystko zaczęło.
I szczerze powiedziawszy nie radzę sobie za bardzo psychicznie bedąc sama. Niby nie jestem samotna, mam znajomych, mam pracę , mam co robić, mam hobby, ale tak mi brakuje związku i partneraMarzę o takim typowym stabilnym życiu , nie znoszę mieszkać sama.
I w ogóle nie mogę trafić na jakiegoś normalnego faceta, z każdym jest coś nie tak. Może macie jakieś pomysły, gdzie spotkać kogoś wartościowego, jak to u Was było, gdzie poznaliście drugie połowki?
Chyba rację ma moja przyjaciółka mówiąc że mężczyźni są jak toalety publiczne - albo zajęci, albo posr..ni![]()
W sumie to przysłowie bardzo pasuje do mojej choroby i Waszych , jak znalazł
Jakoś koło mnie nikt fajny się nie pęta niestetyJacekx pisze:Spokojnie BlackRose nic na siłę ... ale z optymizmem w przyszłość![]()
a mało fajnych i młodych wartościowych chłopaków pęta się od czasu do czasu po świecie samemu ... nawet tu po Forum
Ej no niektórzy swoje połówki poznali prze netaBlackRose pisze:Bo zresztą jak poczuć chemię przez net??
Zabawne, bo ja mam podobne doświadczenia z dziewczynami i jakoś nie mogę spotkać fajnej i wolnej jednocześnieBlackRose pisze:Jakoś koło mnie nikt fajny się nie pęta niestetyJak tylko ktoś mi się spodoba to zaraz okazuje się, że zajęty, no pecha mam. A jak poznaję kogoś wolnego, to albo nie jest w moim typie albo nie ma nic ciekawego do powiedzenia.
Mnie znajomi namawiają: "Tylu ludzi poznaje się przez internet. Trzeba otworzyć się na nowe sposoby poznawania ludzi, teraz takie czasy itp." Ale kiedy pytam: "A jak wy się poznaliście ?", to odpowiedź brzmi najczęściej: "To był przypadek, poznaliśmy się na studiach, w pracy itp."BlackRose pisze:Portali randkowych się obawiam trochę, teraz jest tylu psychopatów, wolałabym w realu kogoś poznać.
Bo zresztą jak poczuć chemię przez net??
Znów mogę się pod tym podpisaćBlackRose pisze:...mam wrażenie, że na nic nie mam wpływu i że wszystko w życiu dzieje się przez przypadek...A ja coś nie mam szczęścia do fajnych przypadków ani do szczęśliwych zbiegów okoliczności
ja z tych z starej daty, czyli jeszcze przed internetowej...Jac pisze: Mnie znajomi namawiają: "Tylu ludzi poznaje się przez internet. Trzeba otworzyć się na nowe sposoby poznawania ludzi, teraz takie czasy itp." Ale kiedy pytam: "A jak wy się poznaliście ?", to odpowiedź brzmi najczęściej: "To był przypadek, poznaliśmy się na studiach, w pracy itp."
Jakoś nie mogę się przekonać do poznania dziewczyny przez internet. Po prostu wierzę w czynnik ludzki, w rozmowę twarzą w twarz. Wtedy od razu wiadomo, czy znajdziemy nić porozumienia i czy jesteśmy w typie drugiej osoby.
.
ale to (jeśli mogę spytaćTubisia pisze:Ej no niektórzy swoje połówki poznali prze netaBlackRose pisze:Bo zresztą jak poczuć chemię przez net??
No otóż to....też sobie nie wyobrażam. Póki co nie potrafię mówić otwarcie o chorobie. Boję się że to by przekreśliło moje szanse jako partnerki. No przykre , ale tak czujęJac pisze:Nawiasem mówiąc nie wyobrażam sobie, jak miałbym powiedzieć potencjalnej dziewczynie o moich problemach.
Cała prawda...Albo np. kino - jak wyjść w trakcie filmu i to pewnie kilka razy?? Jakikolwiek spacer na świeżym powietrzu - odpada, nie będę po krzakach biegać przy nowo poznanej osobie. Basen - też odpada. Restauracja czy knajpka - jak pobiegnę 3 czy 4 razy do wc, to pomyśli że jedzenie jakieś nieświeże albo wręcz trujące w tym miejscuJac pisze:Pierwsze spotkanie można odbyć w galerii handlowej (mało romantyczne, ale praktyczne, bo toalet tam jest pod dostatkiem), ale co będzie kiedy pojawi się propozycja spaceru nad jeziorem ? Jest to trochę krępująca sytuacja...
Pół żartem, ale też pół serio można powiedzieć, że pewnym rozwiązaniem jest umówienie się z osobą o takiej samej sytuacji jelitowej. Na amerykańskim forum poświęconym IBS była nawet dyskusja nad stworzeniem działu randkowego, bo tak naprawdę wszyscy z NZJ czy IBS mają ten sam problem. Wtedy byłoby łatwiej przeprosić i powiedzieć, że trzeba iść do toalety, albo, że nie zjemy lodów z bitą śmietaną.BlackRose pisze:No otóż to....też sobie nie wyobrażam. Póki co nie potrafię mówić otwarcie o chorobie. Boję się że to by przekreśliło moje szanse jako partnerki. No przykre , ale tak czujęJac pisze:Nawiasem mówiąc nie wyobrażam sobie, jak miałbym powiedzieć potencjalnej dziewczynie o moich problemach.
Kino to najmniejszy problem. Toaleta jest zawsze pod ręką. Zdarzało mi się wychodzić przynajmniej raz w trakcie seansu (co prawda z tą łatwiejszą potrzebą, bo jednym z moich problemów jest częste oddawanie moczu).BlackRose pisze:Cała prawda...Albo np. kino - jak wyjść w trakcie filmu i to pewnie kilka razy?? Jakikolwiek spacer na świeżym powietrzu - odpada, nie będę po krzakach biegać przy nowo poznanej osobie. Basen - też odpada. Restauracja czy knajpka - jak pobiegnę 3 czy 4 razy do wc, to pomyśli że jedzenie jakieś nieświeże albo wręcz trujące w tym miejscuMam jeść suchy chleb dla pewności wtedy?
Nie Ty jednaBlackRose pisze:Zwłaszcza że ja się bardzo stresuję na pierwszych randkach
No coś w tym jestJac pisze:Pół żartem, ale też pół serio można powiedzieć, że pewnym rozwiązaniem jest umówienie się z osobą o takiej samej sytuacji jelitowej. Na amerykańskim forum poświęconym IBS była nawet dyskusja nad stworzeniem działu randkowego, bo tak naprawdę wszyscy z NZJ czy IBS mają ten sam problem. Wtedy byłoby łatwiej przeprosić i powiedzieć, że trzeba iść do toalety, albo, że nie zjemy lodów z bitą śmietaną.
No tak, problemy żołądkowo-jelitowe to powoli zaczyna być choroba cywilizacyjna.Jac pisze:Zatem ludzi z tymi problemami jest naprawdę sporo.
Czy ja wiem...przeciskanie się między ludźmi, zasłanianie innym ekranu, to bardzo zwraca uwagę.Jac pisze:Kino to najmniejszy problem. Toaleta jest zawsze pod ręką.
O, to jest dobry patent, dzięki za pomysłJac pisze:Teoretycznie przed randką można iść do upatrzonego lokalu i sprawdzić jakieś jedzenie. Jeśli okaże się bezpieczne, wtedy można je zamówić podczas wyjścia we dwoje.
Ano właśnie...Jac pisze:Parę razy byłem na pierwszej (i jak się później okazywało - ostatniej) randce i stres który odczuwałem, skłaniał mnie do refleksji "Po co właściwie to robię ? Przecież, przynajmniej teoretycznie, ma to być przyjemność"
Oj, podpisuję się pod tym niestetyNoire pisze:a przez chorobę jakoś nie potrafię sobie wyobrazić, żeby ktoś się chciał mną zainteresować... Odnoszę wrażenie że wszystkich fajniejszych facetów pozajmowały sobie już inne dziewczyny. Bo co ostatnio spotkam jakiegoś konkretniejszego faceta to albo ma obrączkę, albo jest zajęty...
Ja 22Noire pisze:Ja mam 23 lata
Masz rację, nie są...BlackRose pisze:No tak, problemy żołądkowo-jelitowe to powoli zaczyna być choroba cywilizacyjna.Jac pisze:Zatem ludzi z tymi problemami jest naprawdę sporo.
Ale ja jakoś wstydzę się o tym mówić, w pracy też się jeszcze nie przyznałam do tej jednak krępującej choroby, staram sie ukryć te objawy, biegunkę itd.
No i wzdęcia i nadmiar gazówteż nie są sexy.
Dlatego zawsze staram się wybrać miejsce przy przejściu tak, aby było jak najmniej przeciskania.BlackRose pisze:Czy ja wiem...przeciskanie się między ludźmi, zasłanianie innym ekranu, to bardzo zwraca uwagę.Jac pisze:Kino to najmniejszy problem. Toaleta jest zawsze pod ręką.
Uwierzcie mi, z dziewczynami jest to samoBlackRose pisze:Oj, podpisuję się pod tym niestetyNoire pisze:Odnoszę wrażenie że wszystkich fajniejszych facetów pozajmowały sobie już inne dziewczyny. Bo co ostatnio spotkam jakiegoś konkretniejszego faceta to albo ma obrączkę, albo jest zajęty...