Post
autor: masterdark » 13 cze 2019, 13:53
Długotrwała diagnostyka problemów jelitowych nie jest w pełni efektem trudności diagnostycznej. Winni są po części sami gastrolodzy, niemała część z nich zwyczajnie nie chce robić poszerzonej diagnostyki. Gdyby było więcej gastrologów z olejem w głowie, to myślę, że przynajmniej część pacjentów znacznie szybciej miałaby sprawę jasną, co im konkretnie dolega.
Winna jest też czasem "kampania IBS-a", która jest żałosnym cyrkiem, wytyczne opracowano tak, by móc wcisnąć IBS-a każdemu, kto nie jest w ciężkim stanie. Odnoszę też wrażenie, że przez tą chorą "kampanię", to i gastrolodzy nie podchodzą do IBS na poważnie. Zamiast jak schorzenie, jest on traktowany jako wymówka do pozbywania się pacjentów.
2012 - pierwsze dolegliwości żołądkowe
2015 - koniec fazy utajonej tkankowo, zapalenie ujawnia się w badaniu
2017 - znaczna remisja problemów żołądkowych
03/04.2018 - pierwsze dolegliwości jelitowe
11/12.2018 - początek rozkręcania się problemów i dezorganizacji życia prywatnego przez jelita
09.2019 - "zamknięcie w toalecie"
przyszłość - zagrożenie całkowitą niedrożnością jelita