Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
Moderatorzy: Anette28, Moderatorzy
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
treść wpisu została usunięta na prośbę użytkownika
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
treść wpisu została usunięta na prośbę użytkownika
-
- Doświadczony ❃
- Posty: 1741
- Rejestracja: 28 sie 2006, 19:13
- Choroba: CU
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź/Piaseczno
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
przyznaje, ze trudno tu mi zrozumiec tok myslenie Careme.........Careme pisze:Do tej pory traktuję chorobę jako coś dodatkowego. .... Przyznanie się do choroby i i jej akceptacja oznaczałoby, że istotnie jestem chory.
"masz chorobe" to jestes chory...
traktowania jej jak przejsciowej dolegliwosci tez nie rozumiem....bo przejsciowa dolegliwoscia nie jest.....
a to mnie rozwalilo zupelnie..zuo pisze:zaakceptowac to poddac sie
zaakceptowac i zrozumiec chorobe to znaczy nauczyc sie z nia zyc.........bo to jest to czesc naszego zycia......... i kiedy rozumiesz mozesz sie zdystansowac....
z wrogiem trza sie zaprzyjaznic .....wtedy latwiej go wyeliminowac

odsuwanie klopotow jak najdalej od siebie owocuje tylko jednym - ich mnożeniem.........kiedy ciachasz je na bieżąco.......jest duzo latwiej zyc....
a jak sie namnożą to predzej czy pozniej przytloczą i sie czlowiek udusi....
wszystko zalezy TYLKO od WAS

ps
moze jestem jakims dziwolągiem ale to podejscie mnie pomoglo...juz od 3 lat jestem w remisji i zyje normalnie całkiem.....i o dziwo tu zaglądam

- Feniks
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 838
- Rejestracja: 20 kwie 2006, 19:03
- Choroba: CD
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
Akceptować , ale gardzić nią 

-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 399
- Rejestracja: 08 wrz 2006, 15:49
- Choroba: CU
- województwo: zachodniopomorskie
- Lokalizacja: stargard
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
no wlasnie, z GTW w 100% tak jak napisala magdalenemagdalene pisze:Eeeee, jemu chyba nie o to chodziło... a już na pewno nie o jakąkolwiek interesowność GTW.
[cytat usunięty na prośbę użytkownika]
no i o to mi chodzi- interesowosc, bo wchodza tylko po to i nic wiecej(no moze przesadzilem z tym okresleniem, bo po to jest forum,
[cytat usunięty na prośbę użytkownika]
aby pmagac)
ja nic nie pisalem o przymuszaniu
ja tez sie ciesze, bo to sa wspaniali ludzie, ktorzy chca pomagac innym poprzez to forumTorvik pisze:Cieszę się, że poświęcają forum swój czas, bo bez nich byłby tu straszny burdel (a tak jest tylko mały nieporządek).
ja nic na to nie poradze, bo ta sprzecznosc jest we mnie, a powiedz mi jak ma sie slownik do zycia tak wogole(wiem, ze to takie wyrwane z kontekstu)Torvik pisze:Mam nadzieję, że w świetle definicji ze słownika potrafisz pokazać wewnętrzną sprzeczność Twojej wypowiedzi
Zenobius pisze:O to ze GTW "musi" tu przychodzic, bo jest za forum odpowiedzialna. I to wszystko imho

no wlansie, nie musi bo moze zrezygnowac, wiec to jest wasza dobra wola

ja to w pewnym stopniu rozumie, moze to jest dla Careme jakas granica, ktora traktuje jako psychiczne poddanie sie, no nie wiem jak to okreslic..........Zenobius pisze:Ale potrafie zrozumiec ten psychiczny stan i niechec do takiego "przyznania" sie do choroby. Rozumiem, ale jest to dla mnie dziwne.
[quotw="Zenobius"]Z tego co pamietam, to Ty w remisji nie jestes.
Wiec nie wiem czy to przypadkiem nie wina tego podejscia? [/quote]
remisja nie ma nic do tego, brat sie do mnie zwraca per kaleka i tylko dlatego mi to przyszlo do glowy, sam o sobie tak nie mysle, wytlumaczylbym mu to recznie, zeby tak do mnie nie mowil, ale z pewnych wzgledow musze jeszcze przez jakis czas utrzymac z nim rozejm
ja chce bardzo wrucic do pelnej sprawnosci z przed choroby- to jest moj cel, kotry w koncu osiagne, pod tym wzgledem sie nie oszczedzam, moze jakbym troche spuscil z tonu to by mi sie stan ogolny poprawil, nie wiem.......Zenobius pisze:Nie ma sensu swiadomie i z premedytacja samemu sie wyniszczac w imie niecheci do przyznania sie do tego, ze jest sie w jakichs sposob ograniczonym.
Mamy duzo duzo dobrych rzeczy i cech i nie musimy byc dobrzy we wszystkim, tylko po co, zeby przed soba udowodnic ze nic nam nie jest.
gdybym ja to tak umial ujac........ to by moje wypowiedzi inaczej wygladalo, wlasnie o to mi chodzilo co Zeno napisalZenobius pisze:Poza tym, to ze sa ludzie interesowni, ktorzy wchodza na forum tylko po to zeby cos stad wziac i nie zostajawiaja nic spowrotem, to normalka w naszym swiecie. Nie ma co wskazywac kogos palcem, bo po co?
mam jakiegos wira bo mi komp szaleje, nie wiem czy wszystko sie wysle
Ostatnio zmieniony 16 cze 2007, 19:44 przez lucypah, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 77
- Rejestracja: 09 wrz 2006, 23:32
- Choroba: CU
- województwo: małopolskie
- Lokalizacja: Kraków
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
Może w tym tkwi odpowiedź: umiejętność znajdowania w sobie owych dobrych cech, które zniwelują niedostatki wynikające z choroby. Wtedy rzeczywiście optymistycznie można spojrzeć na życie co daje wiarę, że będzie lepiej.Zenobius pisze:Mamy duzo duzo dobrych rzeczy i cech i nie musimy byc dobrzy we wszystkim, tylko po co, zeby przed soba udowodnic ze nic nam nie jest.
Wracając do głównego pytania tego wątku to widzę, że większość jest za akceptacją choroby jako czegoś stałego w naszym życiu.
Przez nieakceptowanie choroby nie miałem na myśli nie brania leków, ale raczej nie przejmowanie się tym w tym sensie, że nie czytam na ten temat, nie wnikam w szczegóły, zażywam pigułki tak jak lekarz karze i czekam aż minie, jak przeziębienie, ale o chorobie nie myślę jak o czymś poważnym, że jest ze mną związana na stałe. A remisję traktuję, jak po prostu przerwę w chorobie. U mnie przynajmniej to było/jest od wiosny do jesieni, czyli b. regularnie.
- Shima
- Doświadczony ❃
- Posty: 1262
- Rejestracja: 29 lis 2004, 20:10
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Zdunska Wola
- Kontakt:
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
[cytat usunięty na prośbę użytkownika]Zenobius pisze:Cytat:
Doszłam do wniosku że Cron to mój najlepszy "przyjaciel"taki prawdziwy-na śmierć i życie...więc staramy sie życ w symbiozie.
Na czym to Shimo polega?
_________________
Hej no co Wy kochani

Czy nie widzicie że słowo przyjaciel jest napisane w cudzysłowiu

Wystarczy odpowiednio przeczytać i juz wiadomo.
A żyć w symbiozie czyli nieszkodzić sobie nawzajem....chociaż ,smiem twierdzić ze z mojej strony ta "symbioza" jest o wiele bardziej rozwinięta

Śmiem twierdzić że cos w tym może być...niestetyZenobius pisze:lucypah napisał/a:
ja poza domem nie chce taryf ulgowych, wyciskam z siebie najwiecej jak moge, nie dopuszczam(wogole nie mam na szczescie takich mysli) do siebie takich mysli ze jestem nieuleczalnie chory, albo co gorsza kaleka,
Z tego co pamietam, to Ty w remisji nie jestes.
Wiec nie wiem czy to przypadkiem nie wina tego podejscia?
Zawsze służę rozmową [you] 
Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173

Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173
- Shima
- Doświadczony ❃
- Posty: 1262
- Rejestracja: 29 lis 2004, 20:10
- Choroba: CD
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Zdunska Wola
- Kontakt:
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
Z mojej strony to polega oczywiście na nie szkodzeniu CrohnowiZenobius pisze:Dobra, to na czym polega ta symbioza?![]()


A jak już mi zaczyna szkodzić....no coż przyjmijmy że ja w tych"symbiozach" jestem od niego o wiele lepsza


Zawsze służę rozmową [you] 
Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173

Choroba:CD, astma, alergia, łuszczyca, ginekologiczne powikłania w trakcie leczenia immunosupresyjnego, podobno przebyta gruźlica jelit Stan:Lewostronna hemikolektomia,resekcja zwężenia w miejscu zespolenia i jeszcze dodatkowych kawałków jelit, zaostrzenie Leki:asamax3x1000mg,helicid2x1, metotreksat i parę innych paskudztw Waga/wzrost 99/173
-
- Doświadczony ❃
- Posty: 1741
- Rejestracja: 28 sie 2006, 19:13
- Choroba: CU
- województwo: łódzkie
- Lokalizacja: Łódź/Piaseczno
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
nie wiem kto o tym kalectwie w koncu napisal........ale to ze choroba jest nieuleczalna, to nie znaczy ze jest sie kaleka...chyba ze sobie to wmówisz..........Shima pisze:Zenobius napisał/a:
lucypah napisał/a:
ja poza domem nie chce taryf ulgowych, wyciskam z siebie najwiecej jak moge, nie dopuszczam(wogole nie mam na szczescie takich mysli) do siebie takich mysli ze jestem nieuleczalnie chory, albo co gorsza kaleka,
smiem twierdzic ze symbioza polega na: tak juz jest i inaczej nie bedzie...Shima pisze:A żyć w symbiozie czyli nieszkodzić sobie nawzajem....chociaż ,smiem twierdzić ze z mojej strony ta "symbioza" jest o wiele bardziej rozwinięta
Shima wie, ze nie mam zlych mysli

ps.
poprosze o usuniecie posta wyzej, bo cos sie mnie tu skopalo...dziekuje

- goniusia
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 650
- Rejestracja: 10 cze 2007, 21:06
- Choroba: CU
- województwo: dolnośląskie
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
Ja jestem twarda kobieta jak to mówi mój mąż.Ale w momencie jak się dowiedziałam o chorobie wyłam cały dzień jak małe dziecko.Teraz póki dobrze się czuję jakoś o tym nie myślę,tylko w momencie jedzenia i brania leków.W pracy też nie liczę na żadną taryfę ulgową.
- aleksandra12
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 959
- Rejestracja: 07 lut 2006, 22:09
- Choroba: CD
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Poznań
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
Ja też jakoś nie rozumiem Careme 
Jestem chora na nieuleczalną chorobę. Ma wyłonioną z tego powodu stomię, codziennie biorę leki, nie jem kapusty pekińskiej i fasoli, bo mi szkodzą.
Co nie zmienia faktu, że jestem młodą, szczęśliwą, w pełni realizującą się w życiu zawodowym i prywatnym kobietą.
Akceptuję moją chorobę i żyję z nią. Czy to znaczy, że się poddałam?

Jestem chora na nieuleczalną chorobę. Ma wyłonioną z tego powodu stomię, codziennie biorę leki, nie jem kapusty pekińskiej i fasoli, bo mi szkodzą.
Co nie zmienia faktu, że jestem młodą, szczęśliwą, w pełni realizującą się w życiu zawodowym i prywatnym kobietą.
Akceptuję moją chorobę i żyję z nią. Czy to znaczy, że się poddałam?
Pozdrawiam, Aleksandra
-
- Specjalista od Spraw medycznych
- Posty: 10316
- Rejestracja: 04 mar 2004, 16:08
- Choroba: CD u dziecka
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
Olu zamiast pisać nieuleczlną lepiej używaż nazwy "przewlekła. Wszystko co piszesz o radości życia i samorealizacji to prawda. Wspaniała dziewczyna. jezcze raz dziękuję za pomoc.
Przyłacz się do Towarzystwa J-elita. Działamy dla waszego dobra, ale bez Waszej pomocy niewiele zrobimy.
- aleksandra12
- Aktywny ✽✽✽
- Posty: 959
- Rejestracja: 07 lut 2006, 22:09
- Choroba: CD
- województwo: wielkopolskie
- Lokalizacja: Poznań
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
No ale ona na razie jest nieuleczalna, więc jakby mam rację.
Przewlekła, to IMO kiedyś się kończy.
Chodzi mi tu tylko o kwestię formalną.
PS. bo się będę rumienić
Przewlekła, to IMO kiedyś się kończy.
Chodzi mi tu tylko o kwestię formalną.
PS. bo się będę rumienić

-
- Specjalista od Spraw medycznych
- Posty: 10316
- Rejestracja: 04 mar 2004, 16:08
- Choroba: CD u dziecka
- województwo: mazowieckie
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
Dla mnie niuleczalna ma w podtekście śmiertelna. Np cukrzyca jest chorobą nieuleczalna, ale dobrze prowadzona nie jest śmiertelna, za to przewlekła jest. Na dowód znałam stulatkę, która od 70 rż przyjmowała insulinę i czuła się dobrze.
Ps z rumieńcem też ci będzie do twarzy
Ps z rumieńcem też ci będzie do twarzy
Przyłacz się do Towarzystwa J-elita. Działamy dla waszego dobra, ale bez Waszej pomocy niewiele zrobimy.
-
- Początkujący ✽✽
- Posty: 134
- Rejestracja: 29 kwie 2007, 20:25
- Choroba: nie ustalono
- Lokalizacja: Polska
Re: Podejście do choroby - akceptować ją czy nie?
A ja mam stomię i dowiedziałam się że mam nadal crohna ale smole to 
