Mam problem, a właściwie stresa...

Przed chwilą rozmawiałam ze swoją promotorką, która powiedziała, że ma ze mną problem z uwagi na- uwaga- za wysoki poziom pracy licencjackiej.
Zaskoczyła mnie tym totalnie, zestresowała, nie wiem co mam o tym myśleć, czy się przejmować...

Praca obszerna, dokładnie napisana (nie wie o tym, że mogło być jeszcze bardziej dokładna, ale seksuolog mnie od tego odwiódł, bo bym się pogrążyła)...
Wyszło coś ok. 90 stron- 60 stron materiału, a ok. 30 stron to załączniki: ankiety, zgoda z komisji bioetyki. Sami wiecie, że kwestionariusze były dość długie, tym bardziej, że badane były dwie grupy- kobiety z NZJ i kobiety zdrowe.
W regulaminie nie było twardych ram jeśli chodzi o liczbę stron. Było napisane, że praca nie powinna przekraczać 60 str. (czyli nie było, że "ma zawierać nie więcej niż 60 stron").
Powiedziała, że korzystałam z zaawansowanej statystyki, a ja tylko medianę i zakres maksymalny i minimalny wyliczałam gdzie się dało, tabele, wykresy i jeden standaryzowany kwestionariusz, który przeliczało się na punkty...

Nawet jej testami nie wyliczałam...
No i się zdenerwowałam z tego wszystkiego...
Promotorka powiedziała, że z jej strony to nie ma problemu, że pracę oceni bardzo dobrze, ale nie wiem jak ustosunkuje się do tego komisja

Powiedziała, że ma nadzieję, że nie obniżą oceny, że nie doczepią się do poziomu, nie zwątpią w jej samodzielność.
I jak sobie pomyślę, że cały mój trud, zaangażowanie, łażenie od Annasza do Kajfasza, nieprzespane noce będą podsumowane tym, że mi obniżą ocenę to, aż mnie ściska ze złości

I pytanie: czy faktycznie jest możliwość obniżenia oceny za "za wysoki poziom pracy licencjackiej"?