witam,
dawno sie nieujawnialem z obecnoscia na forum, i jedno co mnie cieszy to ze jest coraz wieksza grupa ludz wspierajacych sie nawzajem, z drugiej strony przeraza, ze jest coraz wiecej zachorowan!. Ale wrocmy do tematu tego postu, niewatpliwie nasze choroby nie pomagaja nam w codziennym zyciu domowym jak i pracy co juz wczesniej tu pisalem.
Zgadzam sie z twierdzeniem naszych "specjalistek" co do ryb! Opisze teraz moje doswiadczenia rybne zwiazane rowniez z praca.
Zaznaczam ja mam remisje prawie 2 lata i zycze jej wszystkim chorujacym na CD i CU!
W zwiazku z charakterem mojej pracy raz na miesiac latam do chin, via Hong Kong i z racji mojej choroby CU mam ciagle wzdecia, gazy etc...
A o dziwo po przylocie do Chin wszystkie dolegliwosci mijaja, lacznie z tym ze czasami mam lekkie zatwardzenie(normalnie podczas remisji chodze 3~4 razy do kibelka dziennie),
oczywiscie nie samym pobytem w chinach jest to spowodowane tylko dieta jaka tu mam:
rano:
pierozki chinskie z kawalkiem ryby czy tez krewetki wszystko przyzadzane na parze( nie jest to za smaczne ale mozna zjesc i nawet polubic, nie jedza tu wogole pieczywa!?) jedyna przyprawa to soja, na obiad:
gotowany ryz i dary morza czyli - ryby glownie losos, krewetki, gotowane wrzywa i oczywiscie soja jako przyprawa, wieczorem:
znow to samo i dla urozmaicenia gotowany kurczak.
Powiem wam, ze ja po takiej diecie czuje sie fenomenalnie!! zero objawow zwiazanych z naszymi schorzeniami.
pozdrawiam z dalekich Chin
Kilo9
