

Malutka ma na imię Adrianna. Urodziła się 20 maja o 23:10. 53 cm i 2820g.
Poród był wywoływany dokładnie w 37 tygodni i 6 dniu ciąży czyli 2 tyg przed terminem. Hospitalizacja od 17 maja, a lekarze 18 maja poinformowali mnie o planowanej indukcji. Byłam bardzo zdziwiona bo ani Adusia ani ja nie byłyśmy jeszcze na to gotowe. Pytałam lekarzy dlaczego ta indukcja, odpowiedzieli, że przy chorobach immunologicznych ciążę powinno się kończyć wcześniej. Dalej dociekałam dlaczego, ale odpowiedzi nie usłyszałam, jedynie "jak Pani nie chce to może się Pani nie zgodzić". Zgodziłam się skoro lekarz twierdzi, że tak lepiej. RANKO , a może Ty mi powiesz dlaczego? Bo ja mam wrażenie że oni zrobili to po to zebym nie zajmowała łóżka na patologii ciąży przez 2 tygodnie.
Dodam tylko, że oksytocyna była podłączona kiedy miałam szyjkę 2,5 cm i rozwacie zaledwie na 1 palec więc nie za bardzo zadziałała i położna przbiła mi pęcherz płodowy, poród trwał 12 godzin w tym 2 godziny parcia bo moje krocze po 8 m-cach leżenia i wywoływanym na siłę porodem nie za bardz chciało się rozciągnąć czy chociażby pęknąć, skończyło się nacinaniem i próżnociagiem kiedy maleńkiej zaniknęło tętno. Po prostu mnie rozerwali. Pierwszą dobę po porodzie nawet sama się nią nie zajmowałam, a usiadłam na specjalnej poduszce dopiero w 5 dniu po porodzie. A mówią, ze po cesarce człowiek dłużej do siebie dochodzi

Kolejna sprawa - KARMIENIE. Zabronili mi karmić


Powiedzcie proszę co z tym karmieniem przy salofalku i azie?